Już świtało, gdy Kachna o rannej porze stopami swymi przemierzała pole obsiane drobinkami rosy ...
Po upojnej nocy, gdy zmysły jeszcze w Niej szalały ... z pełnym dla siebie wigorem wyszła z izdebki swojej ...
Wtem młody zwierz przyczajony w gęstwinie leśnej gdy tylko ujrzał biel Jej ud ... oczy wytrzeszczył ... napiął swe ciało ... by ruszyć Jej na przeciw ....