Powoli zbliżamy się do finału II edycji Project Runway i mimo, że większość śledzących program ma już swoich faworytów, producenci stale zaskakują nas zadaniami dla projektantów.
Projektanci wielkich domów mody, którzy szyją tylko i wyłącznie dla młodych modelek w rozmiarze XS zdają się zapominać o różnorodnym przekroju naszego społeczeństwa, które też chce dobrze wyglądać. W ostatnim odcinku Project Runway, mieliśmy okazję sprawdzić czy projektowanie dla osób starszych, o czasem problematycznej figurze jest łatwym zadaniem. Uczestnicy mieli za zadanie zaprojektować strój dla swoich bliskich, nie obyło się jednak bez haczyka. Projektanci mogli pracować ze swoją drugą połówką, mamą czy tatą tylko i wyłącznie, jeśli oni rozpoznali ich projekt wśród wszystkich. A to udało się tylko dwójce.
Sylwia Kozubska, która miała to szczęście ubierać swojego męża, zaprojektowała bardzo prywatny komplet. Bluzę i dres, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Jacob Bartnik podkreślił fantazję i użyteczność projektu. Jury natomiast stwierdziło, że Mariusz Przybylski - juror z I edycji programu - z całą pewnością założyłby projekt Sylwii. Z resztą nie tylko on, również Marcin Tyszka wyraził chęć noszenia takiej bluzy.
Michał Zieliński, jeden z faworytów II edycji, zaprojektował całkiem ładną sukienkę, aczkolwiek w ogóle nie pasującą do dojrzałej kobiety. Jacob Bartnik zauważył, że projektant ma charakterystyczne linie, które prowadzi po ciele, jednak ta sukienka choć w stylu projektanta, całkowicie nie spotkała się z aprobatą jury.
"Projekt dla listonosza" autorstwa Piotra Pyrchały, nie jest ani modny, ani ładny, a kreatywności szukać tu na próżno. Potencjał projektanta, który czasem nas zaskakuje, umożliwił mu jednak przejście do kolejnego etapu.
Anna Młynarczyk, która pracowała z żoną Bartosza Wcisło, miała nie lada szczęście. Figura modelki znacznie ułatwiła projektantce zadanie, jednak sukienka, którą zaprojektowała spotkała się ze skrajnymi opiniami. Tyszka porównał ją do dyspozytora chusteczek higienicznych, zaś Weronika Rosati oceniła sukienkę jako dziewczęcą, kobiecą i seksowną.
Drugi z faworytów i jeden z najmłodszych uczestników programu - Patryk Wojciechowski - sukienkę zaprojektował w rekordowym tempie 30 minut, ponieważ wszystkie poprzednie próby zakończyły się porażką. Wysiłek się opłacił, ponieważ Patryk konkurencję wygrał, a to zapewne dlatego, że tak jak powiedział Tyszka ten projekt jest bardzo fajny i już, a rekordowe tempo wykonania projektu świadczy tylko o niebywałej wyobraźni
Na koniec, tata Bobera, w projekcie Bartosza Wcisło. Jak się pewnie domyślacie, strój ten sprawił, że Bartek musiał pożegnać się z programem. Efekt finalny jest jednak zasługą nie tylko projektanta, ale również modela, ponieważ ten podpuścił projektanta do zaryzykowania z lekko gangsterskim stylem. A to wszystko po to, aby Bartek nie wygryzł z programu Piotra. No cóż, zagranie nie do końca fair, jednak musimy pamiętać o jednej bardzo ważnej kwestii - Project Runway to program o projektantach, a nie o krawcach. Artyście mają za zadanie wykazać się kreatywnością i zachwycić swoim dziełem, a nie szyć na prośbę modela. Może gdyby Bartosz nie dał się podpuścić, dalej obserwowalibyśmy go w programie, ponieważ jego projekt wbrew pozorom nie był najgorszy. Jury uznało jednak, że Bartkowi brakuje potencjału i oprócz tego, co już uszył, nic więcej nie potrafi.
Paulina / Redakcja MaxModels.pl
Zdjęcie główne: 123rf/picsel