Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
63 wyświetlenia
Odpowiedz"
Nie miałam na myśli aż tak ambitnej drogi ;) Analogi odpadają..."______Nie ma półdróżki. Albo coś od podstaw, żeby się nie wracać i nie odkręcać w bólach złych nawyków, albo... chrzanić ambicje.Kup sobie D300 czy - jeśli mniej kasy - D80 albo ekwiwalent Canona :P
W mojej galerii mam zdjęcia z cyfry i analoga. Na tej natomiast stronie, niemal wszystkie zdjęcia pochodzą z analogów. http://www.altphotos.com/Gallery.aspx?&a=MemberGallery&memberid=327Swojego kupowałem na jebaju - to starszy egzemplarz, kosztował ok 3 tys. Możesz spokojnie jednak kupić na allegro jego japoński odpowiednik Yashicę - równie wdzięczy aparacik , jednak znacznie tańszy :) Również nim fotografowałem ( na w/w stronie pochodzi z niego kolorowe zdjęcie kobiety w kuchni :)http://www.allegro.pl/item797074890_yashica_mat_piekna_bcm_1.html
"ta klisza to dla mnie jak na razie za droga sprawa, jestem studentką"_______Tym lepiej. Oszczędność uczy przemyślanych kadrów. Potem zamiast wybierać z 1500 zdjęć z sesji, żeby trzy były dobre - zrobisz trzy i będą dobre :D
obcowanie z takim sprzętem to niezwykła przyjemność. Tego się nie mierzy kasą. Zresztą kupno dwóch klisz miesięcznie to wydatek 30 zł :) Zapraszam na warsztaty do Grodziska Wlkp , gdzie nauczę Cię samodzielnie wywoływać takie filmy :) To dodatkowa frajda. Oczywiście analogiem nie kłapie się bezmyslnie i nie robi setek zdjęć. Co zresztą wychodzi na dobre fotografowi i jakości jego zdjęć ;)
Yashica 2000, obiektywy 4000, film 10, obcowanie z sztuką ... bezcenne
Napewno kiedyś sobię kupię ten aparat: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/a/a0/Rolleiflex_camera.jpg/443px-Rolleiflex_camera.jpg Aż mam motywację do nauki. Chyba idę porobić zaległe tłumaczenia :D
Rollei to Rollei, warto zbierać :)
Moja koleżanka rok temu w podobny sposób jak autorka tego wątku próbowała zasięgnąć opinii na temat aparatu najodpowiedniejszego dla niej. W temacie była więcej niż zielona, bo dotychczas świat uwieczniała na matrycy jakieś prostej małpki.Szanowne towarzystwo forumowiczów doradziło jej Canona 40D + obiektyw Tamrona 17-50.Podstawy (czułość, przysłona, czas naświetlania) opanowała po ponad roku. Nadal zna tylko podstawowe funkcje swojego aparatu i jakoś nie odczułem, aby przez ten czas nauczyła się robić lepsze zdjęcia.Co polecam.Najtańsza lustrzanka cyfrowa. Nie ważne czy to będzie Nikon, Canon, czy Pentax. Do tego obiektyw 50 mm, albo najtańszy kit w zakresie podobnym do wzmiankowanego Tamrona. Nie wiem po co polecacie dziewczynie dobre sprzęty skoro i tak najprawdopodobniej nie wykorzysta w tej chwili ich możliwości. Jeśli w pewnym momencie zakupiony sprzęt wyda się dziewczynie niewystarczający do tego co chce robić po prostu go wymieni.Tu nie ma nad czym dyskutować...
Pytanie z serii jaki mam sobie kupić samochód, zielony czy czerwony? A może czarny lub srebrny? RTFM KJM!
Nie do końca... Na samochód chyba łatwiej jest się zdecydować. To nie jest aż tak skomplikowane jak wybór odpowiedniego aparatu.