Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
461 wyświetleń
Odpowiedzyola napisałam, że w moim kuferku znajduje się kilka cieni, które są z tańszej półki nie napisałam, że wszystko co mam to jakieś bazarówki...
Szanuję modelki, które maluję i nigdy bym ich nie naraziła na jakieś uczulenia itp.. Tak jak napisałam cienie, z których korzystam to cienie sprawdzone, wypróbowane i gwarantuję, że nic po nich nikomu się nie stanie...
A co do priorytetowego uzupełnienia kufra: myślę, że takie firmy jak Maybelline, Manhattan itp itd w moim kufrze nie świadczą o mnie i moim podejściu źle... mi chodzi o to, że nie stać mnie po 3 miesiącach obcowania z wizażem na przykładowo: Mac'a... A to, że mam cienie przykładowo z Butterfly colection, które kosztują niecałe 7 zł albo allegrowe palety z Beauties Factory nie uważam za narażanie modelek na uczulenie... i niepoważne podejście do sprawy.
Czarna, codziennie nie wolno, ale w wekendy już mozna? ;)Nie zgadzam się z tym - nawet początkujące wizażystki przecież pracują "z twarzami" i moim zdaniem "bazarowych" powinny używac na sobie, ewentualnie koleżankach, a nie na obcych osobach, na sesjach. Ale rozumiem Twój post, sama nie zaczynałam tak jak powinnam, eksperymentowałam .. Teoria wirtualna swoje, a życie swoje - wszystko kosztuje ;)) Jednak nigdy nie usprawiedliwałam się byciem początkującą (to tak już nie do Ciebie osobiście ale ogólnie) - uzupełnianie kufra było priorytetem.
Ja mogę dodać, że nie mogłam przez dłuuugiiii okres czasu dostać odpowiedniego dla mojej cery podkładu, a to był za suchy, za mało kryjący, szybko wysychał przy nakładaniu, nie mogłam dobrać odcienia itd itd... podobnie miałam z pudrem matującym. Wypróbowałam X firm, droższych tańszych i nic. W końcu na puder matujący namówiła mnie wizażystka: żebym spróbowała z konkretnym odcieniem pudru w kompakcie, marki Rossmannowej, kosztuje chyba coś ok 7zł, do mojej skóry nadaje się idealnie- odcień w 99,99% mój! A co do podkładu, też po wielu poszukiwaniach Pani w małym sklepiku kosmetycznym namówiła mnie na podkład za całe 8,50... odcień bardzo zbliżony do mojego, fajna konsystencja, kryje tyle ile chciałabym aby krył i w dodatku nie wysusza mi się po nim skóra jak po innych. Tak więc, może i drogie lepsze ale nie zawsze ;) i nie dla każdego.
Owszem skóra oczu jest bardziej delikatna tylko, że cienia nie nakładamy bezpośrednio na nią (tak jak w przypadku podkładu czy pudru, który kładziemy na skórę) tylko na przykładowo warstwę: bazy, podkładu, pudru i bazy do cieni... chodziło mi o to :)
Co do tej pigmentacji fakt zazwyczaj te tanie cienie są jednoznaczne z zerowym efektem na oku ale ja mam sprawdzoną firmę (tanią firmę), z której mam kilka cieni i naprawdę nie narzekam. Niestety nie stać mnie jeszcze na kosmetyki Mac'a itp. wiadomo, że z miesiąca na miesiąc człowiek stara się uzupełniać kufer w coraz to lepsze rzeczy ale ja jako początkująca potrzebuję na to czasu :)
A jeśli chodzi o wizażystki zajmujące się tym zawodowo, codziennie to tak jak napisałam wcześniej myślę, że one (WY) raczej nie możecie sobie pozwolić na takie no name..
Hmm... Na temat delikatności skóry twarzy bym polemizowała - owszem jest delikatniejsza niż skóra ciała ale absolutnie nie bardziej delikatna niż skóra oczu! Po prostu na twarz nakłada się kosmetyki, które skóra wchłania i stąd większa skłonność do uczuleń.Co do pigmentacji to zależy. Osobiście uważam, że cienie tanie rzeczywiście "słabiej" malują ale zdarzają się też cienie drogie, których pigmentacja pozostawia wiele do życzenia. Nakładając je jednak na odpowiednią bazę zyskują na kolorze więc pewnie tak samo jest i z tanimi.
moja zona miala w sklepie po 5 zeta jakies kosmetyki MACa...:D nie były to podróbki ani po terminie...-----------------------------a swistak siedzi i zawija je we sreberka .. W temacie- jakby to napisać... kwestia sumienia? ;) Ja nie odważyłabym się umalować klientki czy modelki czymś niepewnym. A takie kosmetyki, dla mnie są niepewne. Może mnie nie uczulą i jednej modelki, ale inną mogą nabawić jakiejś wysypki. Na pewno nie są za bardzo trwałe, co przy dłuższej sesji jest też ważne. Robiłam kilka lat temu makijaże do reklamy pewniej dolnopółkowej marki kosmetycznej. Pierwszy makijaż - mój błąd - wykonałam otrzymanymi kosmetykami. W efekcie wszystko na oczach modelki zwarzyło się zanim rozpoczęliśmy zdjęcia.Druga sprawa - wrażenie. Widzisz, sama zwróciłaś na to uwagę, nawet napisałaś o tym wątek. Wizażystka powinna mieć kosmetyki profesjonalne, albo chociaż tego Inglota który można podczepić pod markę dla początkujących malowaczek ;)Jeśli się robi dużo makijaży okolicznościowych to już w ogóle kobiety chciałyby najlepszymi markami być malowane. Nie wyobrażam sobie sytuacji w której moje klientka zagląda do mojego kuferka i widzi tam cienie z bazaru, do tego płaci za makijaż wykonany takim cieniem. Nie jestem Ewą Gil, żeby uważać że same moje cudowne dłonie powinny im wystarczyć ;) W ogóle nie popieram modnego na MM tekstu "liczy się talent", twardo stąpam po ziemi, wiem jaki potrafi się trafić klient, pozatym też widzę róznicę pomiędzy poszczególnymi markami.Nie mówiąc już o wygodzie używania cieni które są mocniej napigmentowane, nie kruszą się, pędzli z których nie wyłazi włos i nie rozwala się rączka.
co do braku pigmentu to zdecydowanie sie nie zgadzam! kilka razy w drogerii zdarzylo mi sie kupic cos co w ogole nie wygladalo. a cienie jak sie nalozy pod poklad z jasnej kredki np srebrnej czy bialej (calkiem ja pokrywa) miodzio i kolor tak intensywny jak w pudeleczku ;)
ja cienie kredki do oczu kupuje po taniosci. ostatnio sobie kupilam w angli za dwa funty kasetke z 80 kolorami cieni do oczu:D i nic mi sie nie dzieje. nie ryzykuje tylko przy pomadkach, szminkach i podkladach. tusze do rzes tez kupuje zazwyczaj drozsze bo te z nizszej polki sa po prostu nic nie warte. ale cienie i kredeczki bardzo polecam!
Nie polecam używania podkładów oraz pudrów za 5 zł ponieważ one mają bezpośredni kontakt ze skórą twarzy, która nawiasem mówiąc jest bardzo delikatna... Lepiej zainwestować w coś lepszego i mieć pewność, że na następny dzień modelka nie zadzwoni i nie powie nam, że nie może z domu wyjść przez nas ;) Tak samo ja osobiście inwestuję w tusze do rzęs ale ze względu na to, że te tańsze bardzo sklejają rzęsy i w ogóle są do d***. Natomiast jeśli chodzi o np.: cienie do powiek ja się przyznam bez bicia, że mam w kuferku kilka no-name ale sprawdzone już na sobie wcześniej i powiem, że jestem z nich zadowolona... Dobrze na-pigmentowane, dobrze się rozprowadzają w dodatku starczą na długo...
No ale ja nie jestem profesjonalistką, maluję do sesji dopiero od 3 miesięcy tak więc myślę, że osobie, która zajmuje się tym zawodowo bądź ma już kilka lat doświadczenia raczej nie wypada wyciągnąć z kufra kosmetyki za 5 zł i później prosić o zapłatę w postaci 100zł (przykładowo)... Mało to profesjonalne...
a ten makijaz sie trzymał długo, czy spłynał po 2-3 godzinach? bo ja mysle, że tu jest pies pogrzebany