Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
86 wyświetleń
Odpowiedz"ale mu przynajmniej rozliczy te sesje"Zwłaszcza, gdy dojdzie do sprawy rozwodowej. :)))
A czy zawód fotografa polega tylko na aktach? A zawód modelki tylko na świeceniu gołym tyłkiem? Bez tego przecież też można robić dobre zdjęcia. Gdybym była modelką, a mojemu mężczyźnie nie pasowałoby moje pozowanie nago (albo odwrotnie w wersji z fotografem), to jaki widzicie problem ze zrezygnowaniem z nagości?
ja tam nie widzę żadnego :)
"to jaki widzicie problem ze zrezygnowaniem z nagości?"Oprócz kasowego, to widzę problem psychologiczny, który nie gwarantuje powodzenia dla związku.Związek jest sztuką kompromisów, świadomych wyborów obu stron, a zazdrość nie jest narzędziem do ich osiągnięcia.Rodzi tylko nieufność.Powiedzmy, że on rezygnuje na jej prośbę, czytaj żądanie, z aktów - jest uszczęśliwiony, że ma tak zaborczą kobietę? Odwrotna sytuacja tak samo.
nieufność powiadasz? na to lekarstwem jest szczerość, nawet aż do bólu :)
sztuką kompromisów powiadasz?To czym według Ciebie jest kompromis? Bo ja myślę, że właśnie to, co powiedziałam byłoby najlepszym jego przykładem: NIE rezygnuję z modelingu, ale nagość zostawiam tylko dla ukochanego.
wg mnie bardzo sensowne rozwiązanie :)
"NIE rezygnuję z modelingu, ale nagość
zostawiam tylko dla ukochanego."Zaznacz jednak, że pod warunkiem, że tego chcesz, a tylko wtedy chcesz, gdy to Ty wyjdziesz z taką propozycją.Czyli, mówisz ukochanemu, że postanowiłaś zrezygnować z nagości, a nie, gdy on się tego domaga, bo to wtedy nie jest kompromis, ale strach.Zauważ, jak sformułowałaś problem:"Gdybym była modelką, a mojemu mężczyźnie nie pasowałoby moje pozowanie
nago (albo odwrotnie w wersji z fotografem), to jaki widzicie problem ze
zrezygnowaniem z nagości?""Nie pasowałoby" jest tutaj kluczem.
Jeśli byłby to problem, aby dla komfortu psychicznego partnera zrezygnować z tak mało istotnej sprawy, jak rozbieranie się/modelki do zdjęcia, to nie widzę przyszłości takiego związku, bo w życiu są o wiele trudniejsze i bardziej przykre problemy, które ich przerosną, skoro przerasta ich też taka błahostka.
no cóż... skoro ktoś jest tak płytki i egoistyczny że nie potrafi zrozumieć potrzeb i PASJI drugiej osoby to raczej nie jest warty taki człowiek uwagi...