Ósma edycja „Top Model” cieszyła się ogromnym zainteresowaniem widzów. Losy uczestników programu wzbudzały ogromne emocje. W rozmowie z MaxModels jeden z najbardziej wymagających jurorów show zdradził nam, komu kibicował podczas trwania programu oraz który z uczestników „Top Model” ma szansę na międzynarodową karierę w modelingu.
Marcin Tyszka to jeden z najbardziej znanych polskich fotografów. Rozpoznawalność przyniosła mu niewątpliwie posada jurora w programie „Top Model". Profesjonalny, wymagający i bezpośredni, taki jest Marcin Tyszka na planie show. Fotograf jest ponadto bardzo aktywny w swoich mediach społecznościowych, jego profil na Instagramie śledzi niemal 340 tysięcy osób. To właśnie tam pokazuje, jak program wygląda „od kuchni", publikując niezliczoną ilość zdjęć zza kulis „Top Model". Jak Marcin Tyszka przyjął wygraną Dawida Woskaniana w ósmej edycji show? I kto według niego ma szansę na międzynarodową karierę w branży?
Katarzyna Jarosz: Za nami wieczór pełen emocji. Jak Pan przyjął werdykt? Czy spodziewał się Pan, że to Dawid wygra?
Marcin Tyszka: Myślę, że Dawid był jednym z faworytów, więc wiedziałem, że ten werdykt może się rozegrać między nim albo Olgą. Tak jakoś czułem, patrząc na media społecznościowe.
A komu kibicował Pan najbardziej?
- Nie miałem zupełnie swojego jakiegoś faworyta, bo cała ta czwórka była fantastyczna, naprawdę. Każdy z nich jest inny. Trudno to ocenić. Przede wszystkim miałem już okazję pracować z nimi w kampanii Apartu, więc też to jest fajne, że tak naprawdę jeszcze się program nie skończył, a już mają start w prawdziwej, wielkiej modzie.
W tym sezonie show jury miało większy wpływ na to, kto wygra program. Uważa Pan, że ta zmiana miała duży wpływ na wynik?
- Trudno mi to ocenić. Miłe jest to, że ktoś się w końcu nas troszkę słucha, bo do tej pory było tak, że doprowadzaliśmy tę czwórkę lub trójkę do finału i kończyła się nasza rola właściwie. A teraz jest to tak bardziej pół na pół. No i to fajne.
Co urzeka Pana najbardziej w kandydatach podczas castingów. Co liczy się przede wszystkim - wygląd czy charyzma?
- Jedno i drugie. Jakaś oryginalność, coś takiego co nas zaskoczy pomiędzy kolejnymi kandydatami, widząc kilkaset osób w ciągu paru dni. Coś co sprawi, że nagle ta jedna osoba właśnie nam się najbardziej podoba. To jest to coś, trudno to opisać.
A czy jako juror czuje się Pan odpowiedzialny za losy uczestników?
- Oczywiście, że tak. Jest mi bardzo miło z nimi nadal pracować. Z wieloma z naszych podopiecznych pracujemy później przy różnych innych pracach. Na pewno jak widzę kogoś z Top Model, to od razu się uśmiecham i myślę o nim bardziej przychylnie. Zastanawiam się, czy czasami nie wziąć go z powrotem do pracy.
Jak ocenia Pan ogólnie poziom tej edycji w porównaniu do poprzednich?
- Fantastycznie. Poprzednią edycję też bardzo lubiłem, oczywiście. W tej edycji był jednak naprawdę wyrównany poziom. Myślę, że o sześciu osobach, które były w programie, na pewno jeszcze usłyszymy.
Komu z tej ekipy wróży Pan największą karierę?
- Nie wiem, czy wróżę, ale na pewno usłyszymy jeszcze o Ani, na pewno usłyszymy jeszcze o Klaudii El Dursi, o całej czwórce finałowej. Czy ktoś więcej, to zobaczymy. Ten program często daje szansę ludziom, którzy wcale go nie wygrali. W tym momencie oni dostali kopa, szansę i super zasięgi w mediach społecznościowych. Zobaczymy, co oni teraz z tym zrobią.
A który z uczestników wszystkich edycji według Pana najlepiej wykorzystał swoją szansę udziału w programie?
- Trudno mi powiedzieć, który najlepiej. Na pewno świetnie sobie radzi Jakob Kosel, Karolina Pisarek, fantastycznie rozwija się też Kasia Szklarczyk, która pracuje jak torpeda. No, to już całkiem dużo.
Zdecydowanie się z Panem zgadzamy. Mamy nadzieję, że wiele osób z ósmej edycji programu odniesie sukces w branży modowej.
Rozmawiała: Katarzyna Jarosz
Zdjęcie główne: East News/Bartosz Krupa