W blasku słońca z głową na szynie a w oddali słychać świst gwizdawki nadjeżdżajacego pociągu z czarnym syczącym parowozem na czele..., za nogi przywiązana leżysz tak i nic nie możesz zrobić w blasku zachodzącego słońca żegnasz sie z przemijającym światem, za chwile zamkniesz oczy i jeszcze raz jedyny raz wspomnisz chwile ze swego życia bliskie twemu sercu, a potem już nie zdążysz ich otworzyć bo czarny potwór już cie pożre, rozrywająć Twe młode jedrne ciało na milnon kawałków. Krew bryźnie na wszystkie strony... nie zostanie już nic...