Czy to są naczynia połączone…
Im w kieszeni więcej w duszy mniej…
Jeśli to co dobre wykupiono…
Czy zostało tylko samo złe…?
Choć swoją ma cenę…
I człowiek i mebel…
Kim będę gdy sprzedam się…?
Jeśli odetniesz sumienie…
To w trupa zamienisz…
Kogoś kto jeszcze mógł żyć…
Złota trumna dla Mnie się otwiera…
Kto by chciał za życia leżeć w Niej…
Żaden pieniądz nie da odkupienia…
Jego wielka moc nie działa wstecz…
Lepiej nie…
Myśleć że jestem zwykłym zerem…
Obok cyfr które są losu transferem…
Lepiej nie…
Myśleć że tak być tak być musiało…
Zero to przecież nic…
Czyli kurewsko mało…
W dupie mam…
Prawo co każe Mi zabijać…
Cichy głos że to nie jest Moja wina…
Póki On we mnie tkwi…
To jest przyczyna…
Żeby jak zwykła dziwka nie czuć się…
Czy kawał skurwysyna…
Choć swoją ma cenę…
I człowiek i mebel…
Kim będę gdy sprzedam się…?
Jeśli odetniesz sumienie…
To w trupa zamienisz…
Kogoś kto jeszcze mógł żyć…