Atmosfera na sesji jest tak twórcza, że łatwo przekraczać granice - wywiad z Marcinem Ciepieniakiem

Dodano: 26.04.2018
REKLAMA
Atmosfera na sesji jest tak twórcza, że łatwo przekraczać granice - wywiad z Marcinem Ciepieniakiem

Jego zdjęcia zachwycają i przerażają. Marcin Ciepieniak, znany w serwisie jako NickMC, zagrzebuje modelki w ziemi i zabiera na sesje owady. Sprawdźcie, jak rodzą się jego pomysły i poznajcie kulisy powstawania tych budzących mnóstwo emocji zdjęć.

 

Zobacz portfolio Marcina >>>

 

Kamila Bińczak: - Na przełomie lutego i marca w naszym serwisie odbył się plebiscyt Portfolio Roku 2017, gdzie zająłeś drugie miejsce i otrzymałeś wyróżnienie redakcji. Brawa należą się także za sposób, w jaki podsumowałeś wyniki - „Przegrać z tak wielką artystką w dniu kobiet to zaszczyt". Powiedz, co daje Ci obecność w MaxModels?


Marcin Ciepieniak: - Dziękuję! Drugie miejsce w Plebiscycie jest dla mnie ważnym wyróżnieniem. To w pewnym sensie pokazuje, że moja twórczość jest inspirująca dla innych. Izabella Sapuła (zwyciężczyni plebiscytu) jest bardzo utalentowana. Klimat, jaki buduje na zdjęciach, budzi emocje. Jeszcze raz gratuluję jej zwycięstwa. Cieszę się, że poznałem ją w takich okolicznościach. Chętnie spotkam się z nią też na żywo, kiedy będę w Poznaniu, by ją uściskać i pogratulować. Być może rvaazem coś stworzymy. Maxmodels to miejsce, w którym prezentuję moje główne portfolio. Obecność w tym serwisie to dla mnie przede wszystkim społeczność, z która łączy mnie pasja fotografowania i często podobne zainteresowania. Dzięki temu mam możliwość poznania nowych osób, z którymi mogę współpracować przy projektach.

 

 

Na twoich zdjęciach panuje melancholijna i pełną grozy atmosfera. Widać w nich inspirację śmiercią. Wspominałeś w jednym z wywiadów, że zaczynałeś fotografując ulice i naturę. Jak wyglądała droga do stylu, który możemy podziwiać w twoim portfolio? Dlaczego zdecydowałeś się na taki kierunek?


- Od najmłodszych lat fascynowałem się twórczością Zdzisława Beksińskiego, Salvadora Dalego, Picassa oraz Borisa Valejlo. Dużo rysowałem, także pod okiem artysty Zygmunta Kotlickiego. Jako dwunastolatek namalowałem dwa obrazy, które szybko znalazły odbiorców. Niestety nie rozwinąłem swojego talentu, ale tęsknota do twórczości pozostała we mnie. Mroczne zdjęcia zawsze mi się podobały. Odkryłem je podczas warsztatów w 2015 roku u Nicolasa Javeda. Tam, dzięki dostępowi do niezwykłych stylizacji Katarzyny Konieczki, Justyny Waraczyńskiej-Rosenbeiger (VARMA Couture) i Sylwi Kopczyńskiej, poczułem wiatr w żaglach. Wówczas zaczął też kiełkować we mnie pomysł na charakter i styl moich sesji.

 

 

 

W opisie twojego profilu czytamy: „Zagrzebuje modelki w ziemi, piachu, liściach, krzakach. Na zdjęciu szukam emocji. Nie szukam nagości. Lubię owady."

Czy osoby, które fotografujesz znają wcześniej koncepcję sesji i jej szczegóły? Zdarzyło ci się, że ktoś odmówił zrealizowania twoich pomysłów w trakcie sesji?

 

- Teraz chciałbym do tego dodać, że lubię też biżuterię, którą wykorzystuję w inny sposób, niż ten zgodny z jej przeznaczeniem. Może kiedyś zrealizuję sesję z udziałem większej marki, ale lubię czuć się wolny podczas pracy, więc wszystko jest zależne od tego, czy otrzymałbym zielone światło. Opisałem dokładnie to, co robię, aby osoby, które do mnie przyjeżdżają na sesję, wiedziały czego się spodziewać. Na zdjęciu szukam emocji i za nią płynę. Czasem to nawet puste spojrzenie, które jednak porusza w odbiorze. Mam jedno takie zdjęcie, które bardzo lubię. Jest to jedno z pierwszych zdjęć, na którym zagrzebałem modelkę. Zdjęcie było realizowane podczas warsztatów fotograficznych dla fundacji Otwarte Serce. To było niezwykłe uczucie, gdy zauważyłem, że jedna z podopiecznych fundacji "ożyła artystycznie" po tych warsztatach. To dla mnie budujące, że mogę inspirować innych.

 

 

Więcej zdjęć wykonanych przez Marcina >>>


W swoim opisie wspominam także o tym, że na zdjęciach nie szukam nagości. Chcę, żeby osoby, które będą ze mną współpracować wiedziały, że takich zdjęć nie będę im proponował. Jednak nie oznacza to, że całkowicie wykluczam takie sesje. Mam kilka pomysłów, które w przyszłości zrealizuję, ale będę współpracować z osobami przekonanymi, że tego chcą i czującymi się w takiej tematyce swobodnie. Na pewno nagość w moim wydaniu nie będzie oczywista. Te pomysły zrealizuję w odpowiednim momencie, bo chcę, aby mogły we mnie dojrzeć. Mam też jeden świetny (w moim odczuciu) pomysł, ale na razie nie zdradzę jego szczegółów!

 

Jeśli chodzi o koncepcje, to są one uzależnione od stanu ducha, rytmu, natchnienia, rekwizytów, stylizacji. Pomysł powstaje na bazie tego, co mam pod ręką i dopiero, gdy widzę na żywo osobę, która będzie na zdjęciach. Atmosfera na sesji jest tak twórcza, że łatwo jest przekraczać granice. Jednak, jeśli czegoś nie poczuję, to tego nie zrobię. Jak tylko będzie cieplej, to wrócę do plenerów. Tam mam więcej możliwości twórczych, wiec znów będę mógł budować scenografię zagrzebując modelki :)

 

 

Opowiedz proszę więcej o tym, skąd twoje zamiłowanie do owadów? Czy są to trudni modele? Jak wygląda sesja z ich udziałem?


- Z owadami zaczęło się tak, że moja znajoma pokazała mi swoje straszyki, których wygląd mnie zachwycił. Idealnie wpisały się w to, co robię, bo budzą skrajne emocje. Kontakt z nimi jest ciekawym przeżyciem dla modelek i modeli, ale również dla dzieci, które chętnie przełamują swój strach. Sam na początku miałem opory, ale szybko odkryłem w sobie to zamiłowanie. To wdzięczni modele, którzy podkręcają atmosferę podczas sesji. Ich natura sprawia, że zdjęcia są wyjątkowe. Do mojego 'teamu' dołączyły też inne zwierzaki. Wśród nich jest na przykład wąż boa oraz agama. Dążę do tego, aby finalne zdjęcie było wyrazem ciekawego doświadczenia w inspirującym otoczeniu, gdzie będą przełamywane schematy i bariery twórcze.

 

 

Wykonanie takich zdjęć wymaga dużej wyobraźni. Jak rodzą się twoje pomysły?

 

- Często powstają one spontanicznie i na skutek modyfikowania różnych przedmiotów (w sposób niezwiązany z ich faktycznym przeznaczeniem). Od zawsze byłem wrażliwy na otaczający mnie świat i umiałem patrzeć na wszystko z własnej perspektywy. Potrafiłem dostrzec możliwości wykorzystania przedmiotów w nietypowy sposób i stworzyć zaskakującą kompozycję, która odchodziła od perfekcjonizmu.

 

kulisy sesji zdjęciowej/facebook.com/marcin.ciepieniak

 

Kiedyś wyczytałem w gazecie "Coaching", że osobom, które charakteryzuje artystyczny nieład, jest łatwiej kreatywnie myśleć. Jest to świetne podsumowanie tego, co robię. Artystyczny nieład w połączeniu z moją naturą ma duże znaczenie dla mojej pracy. "Łączenie kreatywne" to źródło moich inspiracji do zaskakujących kompozycji, które mają budzić emocje. To także przestrzeń do improwizacji, która dla mnie jest najważniejsza, aby poczuć finalny efekt danej sesji. Odważne i nieszablonowe projekty są rezultatem połączenia energii modelki, otoczenia i twórczej atmosfery. Moje pomysły to tak naprawdę moment tworzenia, koncepcja, improwizacja i intuicja oraz edycja graficzna.

 

Nie da się przejść obok twoich prac obojętnie. Czy oprócz zaciekawienia i zachwytu zdarzyło ci się spotkać z negatywnymi reakcjami i odbiorem?

 

- Bardzo rzadko, ale rzeczywiście zdarzyło się kilka razy. Jest to oczywiście dla mnie zrozumiałe, że nie wszystkim musi podobać się to, co robię. Tym bardziej, że są to mroczne lub budzące skrajne emocje prace. Z jedną z sesji wiąże się ciekawa historia. Gdy przygotowywałem swoją kompozycje i zakopywałem jedną z modelek, tuż obok przejeżdżał samochód. Było to przy leśnej drodze. Kierowca zatrzymał się, a pasażerka zapytała: "Co tu się dzieje?". Odpowiedziałem jej, że robimy sesję zdjęciową, jednak ta odpowiedź jej nie usatysfakcjonowała. Kobieta patrzyła z niepokojem na modelkę i poprosiła ją, żeby się odezwała. Dopiero kiedy obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem, kobieta przekonała się, że modelka żyje i nic jej nie grozi.

 

 

Która z sesji była dotąd najtrudniejsza do zrealizowania?


- Najtrudniejszym, ale zarazem bardzo ciekawym doświadczeniem, była sesja, którą realizowałem dla Mai Ptasznik, szalonej kreatorki fryzur. Ona zaplanowała sesję, w której chciała zaprezentować swoje fryzury, i dała mi zielone światło na jej realizację. W salonie Mai zrobiliśmy totalny chaos. Do projektu zaangażowaliśmy Prepostevolution (czyli Marcina Urzedowskiego) oraz aktorkę Karolinę Nolbrzak. Łącznie było tam siedem modelek i pięciu modeli, ekipa odpowiedzialna za stylizację i makijaż oraz ja w roli fotografa. Była to świetna produkcja, w której czułem się tak dobrze, że popłynąłem z rytmem natchnienia i pracowałem od rana do późnego wieczora. Najbardziej byłem dumny z tego, że potrafiliśmy stworzyć coś razem i wszyscy to czuliśmy. Nikt nie generował problemów, tylko płynęliśmy do przodu. To było bardzo ekscytujące. Mam też kilka innych pomysłów, które będą wymagały zaangażowania jeszcze większej ilości ludzi oraz sprzętu. Wszystko, co zaplanuję, staram się realizować w szybkim tempie, wiec to tylko kwestia czasu.

 

 

Niedawno na MaxModels pojawiło się portfolio Improcreativeart Team. To grupa fotograficzna, którą założyłeś. Powiesz coś więcej o tym projekcie?

 

- Ten projekt jest tak naprawdę odpowiedzią na moje potrzeby. Większość warsztatów i plenerów jest realizowana w weekendy, a ponieważ te dni mam zajęte, to postanowiłem sam organizować takie wydarzenia. Za Improcreativeart  stoi ciekawa historia. Jesienią 2017 roku fotografowałem konwent kobiet w Konstancinie, gdzie aktorka Katarzyna Michalska opowiadała o sztuce improwizacji. To wtedy zapaliła się we mnie lampka, że to, co robię, to jedna wielka improwizacja. W przerwie podszedłem do Kasi po to, żeby ją uściskać i podziękować, bo był to dla mnie wewnętrzny przełom.

 

W międzyczasie realizowałem wspólne projekty ze stylistą Marcinem Urzędowskim, który jest właścicielem marki Prepostevolution. Jedną z naszych wspólnych realizacji, w którą zaangażowane są też między innymi aktorki Kamila Kamińska oraz Karolina Nolbrzak, jest kalendarz w stylu post apo. Gromadzimy wokół siebie interesujące osobowości, a pomysły rodzą się później. Jednym z projektów, który chcielibyśmy przeprowadzić, to przedstawienie zawodników MMA na fotografiach, które oddają charakterystyczny dla nas klimat. Czas pokaże, czy to się uda i gdzie nas to zaprowadzi.

 

 

Inspiracją do powstania nazwy Improcreativeart była rozmowa z Marcinem Urzędowskim, który zdradził mi, że nazwa jego marki, to kombinacja kilku słów. Był to brakujący element, który pozwolił mi pójść krok dalej. Wykorzystałem słowa, które towarzyszą mi w życiu. Później założyłem grupę na Facebooku, gdzie publikuję szerszy materiał zdjęciowy, filmowy oraz dokumentalny. Zawsze nagrywam filmy z sesji, na których pokazuję atmosferę, jaka panuje podczas naszych realizacji. Potem pojawił się też fanpage. Idea wciąż się rozwija i powstają nowe projekty. Ostatnio prowadziłem warsztaty z improwizacji w fotografii dla szkoły podstawowej oraz dla studentów podczas 20 edycji Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Studenckiej, gdzie będę także jurorem. Zainspirowałem młodzież i dzieciaki do kreatywnego łączenia zabawy z fotografią. Widzę zainteresowanie ze strony kolejnych szkół, co daje mi nowe możliwości.

 

kulisy sesji zdjęciowej/facebook.com/marcin.ciepieniak

 

Jak podsumowałbyś swoją szeroką, twórczą działalność?

 

- Wielu ludzi wspiera mnie i pomaga. Wspólnie tworzymy masę projektów, nie tylko tych mrocznych. Działam aktywnie w stowarzyszeniu Przyszłość Naszych Dzieci, gdzie spełniamy marzenia podopiecznych. Osoby ze stowarzyszenia, między innymi utalentowana Małgosia Duszek, pomagają mi przy tworzeniu rekwizytów i strojów. Wiele projektów zostało zrealizowanych z pomocą Ewy Piekut, której makijaże wniosły ogromną wartość do moich sesji. Cały czas dołącza do nas wiele osób (projektantów, wizażystów, stylistów), z którymi wspólnie tworzymy. Projektanci, między innymi Grażyna Pander-Kokoszka, udostępniają mi swoje stylizacje, z którymi mogę zrobić, co zechcę. Wiele szalonych pomysłów realizuję przy współpracy z Alyoną Zozulią. Piękne kompozycje kwiatowe tworzy Małgosia Pawłowska z Infloral. Niezwykłą pracę wykonuje też Marcin Urzędowski z Prepostevolution, który jako pierwszy dostrzegł potencjał wspólnych projektów. Większość sesji została zrealizowana w studio CennaChwila, które tworzymy razem z Tomaszem Łapińskim. To dzięki niemu zaczęła się moja przygoda z fotografią.

 

Ktoś mi kiedyś powiedział, że mam dar zjednywania ludzi. Piękne jest to, że wspólnie możemy wyrażać siebie.

 

 

 

 

 


Rozmawiała: Kamila Bińczak

Wszystkie zdjęcia pochodzą z portfolio: Marcina Ciepieniaka

 

Komentarze (5)
Dodaj komentarz
nefryt 30 kwietnia 2018Model
Najbardziej podobają mi się fotografie z "uliściowieniem"i omszeniem modelek, te z owadami na twarzy, krwawymi bandażami czy maską gazową wg mnie korzystają z mocno już użytkowanych pomysłów - tak że więcej tego przełamania schematów i barier brakuje w ilustracji do wywiadu, w którym o tym mowa... Niemniej wszystkie zdjęcie bardzo udane.
Ciekawe?
0
0
| Odpowiedz
urzedowski 28 kwietnia 2018Stylista
Ja jako stylista, który często pracuje z Marcinem przy niezwykłych sesjach zdjęciowych dla marki Prepostevolution, zauważyłem jedną znamienną rzecz:

w twórczości tego Fotografa najważniejszą rolę odgrywają emocje. Nie jakość stylizacji, nie symetria, nie kolor, nie jakość tkaniny czy faktura; najważniejsze są emocje i energia. I to zarówno na zdjęciu jak i w samym człowieku.

I gdy na sesji pojawia się postać wnosząca energię nie do końca kompatybilną z energią twórcy może okazać się że sesja nie będzie udana. Początkowo tego nie rozumiałem. Dziwiły mnie dysproporcje. Zaskakiwał fakt że jedna postać ma z sesji naście pięknych ujęć inna jedno. Ale teraz już wiem jak to działa bo u mnie jest podobnie. Gdy nie ma " chemii" na linii fotograf - model, ciężko o dobry "produkt" . Marcin bardziej czuję niż kalkuluje. Nie ma w tym mędrca i oka, jest czucie i wiara...

A jak to w życiu. Czasem z kimś chce się iść konie kraść czasem ma się ochotę kogoś w dupę kopnąć...
Ciekawe?
2
3
| Odpowiedz
Fionograf_ja 27 kwietnia 2018Modelka
Na sesję umawialiśmy się przez kilka miesięcy, gdy wreszcie udało nam się zgrać terminy, okazało się Marcin umówił na tę samą godzinę kilka osób i dla mnie już nie było czasu. Wygrała bardziej pyskata, a ja cichutko i grzecznie czekałam ;) Posiedziałam sobie od 14 do 18, posłuchałam przechwałek,pooglądałam zdjęcia w komputerze i wróciłam do Trójmiasta. Co prawda Marcin przepraszał i się (dość głupio) tłumaczył, ale jednak szacunek do cudzego czasu, w ogóle do drugiego człowieka to podstawa. Być może jest to już niemodne i nieaktualne, ale sama jako fotograf nie zrobiłabym tego modelce (zwłaszcza słownej, przygotowanej i przybyłej z innego miasta). Dodam, że też jestem fotografem. Pozdrawiam wszystkich słownych i konkretnych! :)
Ciekawe?
10
0
| Odpowiedz
weron 27 kwietnia 2018Fotograf
fantastyczny dorobek; pzdrw
Ciekawe?
0
0
| Odpowiedz
sangria007 26 kwietnia 2018Modelka
Szkoda tylko ze z kilku godzinnej sesji dostaje sie jedno zdjecie ;) gdzie byla robiona pelna stylizacja
i przez dluzszy czas sciemnia ze nie ma na nie czasu ;)
Ciekawe?
5
1
| Odpowiedz
Więcej z: O Was
Zdjęcia MaxModels
Potwierdzam, że mam ukończone 18 lat Zobacz Edytuj TomRak 6.0 0 TomRak Model
Edytuj awaked_moments 6.0 0 awaked_moments Modelka
Edytuj artas 6.0 0 artas Fotograf
Edytuj justu83 6.0 0 justu83 Wizażysta
Potwierdzam, że mam ukończone 18 lat Zobacz Edytuj justu83 6.0 0 justu83 Wizażysta
Edytuj justu83 6.0 0 justu83 Wizażysta
Edytuj paulinee_ph 6.0 0 paulinee_ph Modelka
Potwierdzam, że mam ukończone 18 lat Zobacz Edytuj sensous 6.0 0 sensous Fotograf
Edytuj p_bartosz modelka: Vita 6.0 0 p_bartosz Fotograf
Edytuj p_bartosz modelka: Vita 6.0 0 p_bartosz Fotograf
Zobacz więcej zdjęć