Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
420 wyświetleń
OdpowiedzJeśli chodzi o Gryfino to tylko koszt własnego przygotowania i transport, ponieważ nocleg i wyżywienie zapewnione (śniadanie, obiad). Dla kogoś kto maluje pierwszy raz na pewno jest to stres, ale ty matleena masz już trochę za sobą. Ja pamiętam swój pierwszy występ w Austrii też był straszny, ale bardziej przed malowaniem niż podczas. Pamiętam, że malowałem wtedy chyba tylko 5 pędzelkami, bo więcej wtedy nie miałem a używałem z 8 kolorów więc było je trzeba ciągle czyścić. Dzień wcześniej na festiwalu kupowałem jeszcze jeden kolor farby bo posiadałem tylko odliczone kolory do tego projektu i brakowało mi tego jednego. Tego dnia było bardzo zimno i padał deszcz, na szczęście dziewczyny z naszego namiotu miały ogrzewanie i podzieliły się z nami. Przez tą pogodę skrócili nam też czas malowania z 5,5 h na 4,5 h. Był to dla mnie spory problem, bo projekt miałem przewidziany równo na 5,5 h. I tak dobrze, że malowaliśmy, bo była koncepcja żeby w ogóle odwołać konkurs tego dnia. Ogólnie było to jedno z moich pierwszych całych pomalowanych ciał, a jednak wszystko się udało i właśnie to jest w tym fajne:) Więc matleena pozostaje Ci tylko przyjechać:)
ja akurat nie jestem człowiekiem ktróy nadmiernie sie stresuje, ale pisze ogolnie, na pewno są ludzie którzy umieraja ze strachu przed czyms takim jeśli idą pierwszy raz ;)a ty Pati jako stały bywalec to masz wszystko obcykane, idziesz na spokojnie, przyjemnie itd ;)
jadę;)
jakie nerwy podczas konkursu?? dla mnie to przyjemność;) nerwy mam tylko jak mam coś powiedziec do mikrofonu:)
kazim, jest wiele powdów dla których mozna wziac udział w takim konkursie -sprawdzenie swoich umiejetnosci, fajne przezycia, rywalizacja... a do tego dopiesek o wygranej i jakas nagroda... ale z drugiej strony ile to tez czlowieka nerwow moze kosztowac... a nagroda nawet nie jest wspolmierna do wydatkow na ten konkurs..
Matleena, jeśli masz to robić tylko po to by dopisać sobie do CV, to lepiej wcale nie robić. Przecież konkurs to coś więcej. A zresztą nawet jeśli byłyby fajne nagrody, to nie znaczy od razu że je wygrasz. W tym roku w Gryfinie ma być 6 h na malowanie.
Patrycja jedziesz?
ja w bodypaintingu raczkuje, ale coś tam działam :Pwiem ile to czasu zajmuje, dla tego mnie przygotowanie człowieka w 4,5 h przeraża:P wiec tez zapewne nie wezmę udziału w czymś takim, chociazby tylko z tego powodu. Bo oprócz fajnej notki w CV o wygranej taki konkurs nic nie daje.Jakby ktoś zorganizował coś porządnie - z odpowiednim czasem, całą organizacją, nagrodami dla których warto by sie starać - na pewno ujawniło by sie w tych konkursach więcej osób :)no ale do tego potrzebni i sponsorzy, i dobre nagłośnienie sprawy, przydałaby się wtedy wspołpraca z takimi firmami jak Kryolan, Snazaroo, Grimas, Mehron, Make up atelier paris - czyli wszystkimi firmami które zajmują sie sprzedażą farb, które też by mogły pomóc w promocji taie przedsięwzięcia i tym samym wspomóc nagrody :) wydaje mi sie ze najwazniejsze jest rozgłośnienie tego w PL - bodypainterów w polsce mało, ale wiele tak jak już Patrycja mówiła, nie ma pojęcia o takich konkursach, wiec tez sie na nich nie pokazuje :)
Trzeba wziąć sprawy w swoje ręce - napisać do artystów zza granicy, przekonać, żeby wzięli udział w konkursie i reszta tak jak pisałem :)
a myślisz ,że tego nie robimy?W ciągu roku zaliczam kilkanaście pokazów, targów, występów tanecznych w bodypainting itd, biorę udział w konkursach po to, żeby nie tylko sobie zrobić reklamę, żeby konkursy miały wysoki poziom, ale w pojedynkę się nic nie zrobi a jeśli się z góry zakłada że będzie kapa i dlatego się rezygnuje, bo to w końcu Polska to jaki to ma sens?
Moglibyście się za to wystawić na przykład na jakichś targach kosmetyków - ogarnąć trochę miejsca, pomalować dziewczyny na oczach ludzi - zawsze to już jest reklama :)
nie ma bodypainterów nie ma się kto wypowiadać he...:/