Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
89 wyświetleń
Odpowiedzja mam prawie białego kota
ona nie odda na sesje zeby nie robic im krzywdy a ktos inny powie ze to ona robi im krzywde dając wycinać im gonady tak jak mówiłem kwestja poglądów, jak ktoś wie jak sie zachowuje jego zwierze czy jest ufne czy ma jakieś napady agresji czy objawy nadmiernego stresu bo kazdy osobnik ma inny charakter, jak sie zna zachowanie zwierzęcia to można przewidzieć jego wewentualne zachowanie i taka osoba która to wie i zna swojego załóżmy kota zgodzi sie na wypozyczenie pod warunkami które nie dopuszczą do stresu zwierzęcia, chyba, że sie na nim kompletnie nie zna a i tak da, tu chodzi o prawie każde zwierze. Nie będę sie rozpisywać bo chyba wiadomo o co chodzi.
ja wiem że jedna z dziewczyn z krakowa na pewno by się zgodziła, bo dla niej każda wpłata to mniej kotów na ulicyach, bo takie 50 zł to już sterylka jednej kotki, a co za tym idzie dużo mniej kotów na ulicy... ale drugiej, którą poznałam nigdy bym nawet o to nie zapytała, bo na pewno by mi powiedziała, że tak nie można. A ja sobie myślę, że można by było dać fundacji zdjęcia - do ogłoszeń adopcyjnych zwierzaka, do jego reklamy :) Sama jednak osobiście nie zdecydowałabym się na "wypożyczenie" kota z fundacji, bo wiem, że bym go po prostu nie oddała ;)
każdy ma inne poglądy i hierarchie wartości
ja też bym przygarnęła każde, i tym sposobem mam dwa koty i pewnie gdybym mieszkała sama, to bym była jak bvioletta villas z dwudzestoma i dziesięć psów do kompletu :D ale tak tylko chciałam pomysł podrzucić... może też, choć nie wiem na ile elastyczne mogą być panie z fundacji, warto tam zapytać o takiego kotka oferując w zamian np. jakąs kwotę na rzecz fundacji, albo na rzecz innego, chorego zwierzaka... pomoc za pomoc. Ja w KRakowie wzięłam kotka z fundacji AFN, ma oddziały w całej PL więc może można spróbować... choć nie wiem, jak dziewcyzny będą się zapatrtywały - moga pomyśleć, że to bezduszne wykorzystywanie zwierzaka - zależy chyba od osoby, która się kotem opiekuje na DT.
hmmm ciekawy temat :) ciężko znaleźć kota i królika które na sesji nie stresowałyby się sobą nie wspominajac o pstrykaniu zdjęć, chyba, że przyzwyczajone do siebie od małego :)
Jeżeli właściciel chciałby jechać z nami to oczywiście :) Nie ma problemu. ;) Uwierz, że bardzo bym chciała przygarnąć kotka i niekoniecznie tylko jego :P gdybym mogła to bym każde biedne zwierzątko przygarniała, ale niestety nie mam takiej możliwości. :(
adamd - to byłaby jedyna opcja, żeby moje koty były choć troche spokojne i siedziały w miejscu :D to przecież nie takie straszne, choć proponuję założycielce wątku zaprosić ze soba jednak właściciela - jakby tak zwierzątku miało się nagle umrzeć np. na zawał, to żeby nie było na Was ;) Ja wypozyczając do sesji zwierzęta, zawsze brałam właścicieli :) albo mam lepszy pomysł - nie wypożyczajcie kota od kogoś, tylko adoptujcie! Dajcie mu dom, opiekę i miłość na zawsze - takich kotków jest masa, wystarczy się porozglądać, a nawet pewnie biały się znajdzie - ostatnio w m1 w Krakowie był taki malutki, biały koteczek, który szukał domu...
hehehe, nie dziękuję:P Jednak nie skorzystam z Twojej propozycji. :D
...a może zamiast kota chcesz samca Warana Stepowego? ;) w sumie do sesji na styl etno / afryka moge 'Frędzla' wypozyczyc :D