Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
1109 wyświetleń
OdpowiedzPolecam chemię Tetenala. Wywoływanie w koreksie jest niemal tak proste jak proces cz-b. Wystarczy jedynie duży zlew z ciepłą (30 stopni) wodą do utrzymywania temperatury chemii. Powodzenia :)
Ale zapewne jest to chemia niskotemperaturowa ?Pozdro Olgierd
Ja wywołuję w koreksie bez problemów w chemii Agfa Color Process 70 - chemia kompatybilna z procesem C41. Bardzo proste 3 kąpiele.
Piotrekzurawski, pierwszy raz słyszę żeby kontrolę procesu nazywać kalibrowaniem , ale wiem o co chodzi.Maszyna żeby trzymała parametry powinna dostawać nie mniej niż 5 filmów dziennie przy 10l tankach ( tak ma Noritsu z jakim mam do czynienia na co dzień , zapewne przy mniejszej objętości tanków wystarczy mniej.Oczywiście , laboludek musi wiedzieć co robi...)Pozdro OlgierdPS CZ-B też wołasm indywidualnie w koreksie , ale procesy maszynowe w sprawdzonych labach.A co do rysowania w maszynach przeciągowych , to na ogół przyczyną są strzępy zębatek z raków pływające w roztworze...
Swoją drogą, jeśli ktoś zamierza dużo wołać... na allegro za 500-1800PLN można kupić procesor do filmów. No ale trzeba puszczać pewnie minimum 10 filmów dziennie :)
Ja mam bardzo dobry lab aktualnie. w Łodzi nie ma co narzekać. Ale przez rok pracowałam w podwarszawskim labie. Tak różowo to nie wyglądało. Raz tylko kalibrowaliśmy maszynę (sami bez żadnego supportu) i to tylko dlatego że sie rozkraczyła. I nie było wyjścia. Inaczej szkoda by było chemii. Czasem dziw bierze w jak starej chemii sa wołane filmy. i o dziwo wychodzą. a jak chemia osiada to panie ładnie zmywają szmatką i myją całe negatywy i czasem się rusyje. A ludzie wołają bo nie wiedzą że można taniej w dużych labach i profesjonalniej i szybciej.
ja tam jednak i bw i c-41 i e 6 wołam sam w domu i za nic nie oddałbym takiej przyjemności do labu
Znikad: nie pociąga mnie zapach kwasu octowego ;) nie nie pracowałem. Za to spędziłem dość dużo godzin w labach pilnując ludzi przy procesowaniu moich negatywów/pozytywów.
Nie popadajmy w paranoję. Przecież nie zostajesz mechanikiem samochodowym tylko dlatego, bo czasami psuje Ci się auto ;)
Zgoda, ilość przerabianych materiałów drastycznie spadła, proces stał się znacznie mniej dochodowy (albo wręcz niedochodowy), pojawia się pokusa, aby przyoszczędzić na uzupełniaczach czy klinach, ale wymogi procesu się nie zmieniły :)
Jeśli Twój lab nie jest w stanie utrzymać reżimu procesu, to go zmień i nie sugeruj, że w każdym labie dzieją się przekręty. Jest kilka osób, które żyje z przetwarzania materiałów światłoczułych. Realizują całość wysyłkowo (tylko nie narzekaj na pocztę i kurierów :) ), wywołują negatywy/pozytywy i skanują. Mają ruch w interesie właśnie dlatego - labów nie jest w stanie sprostać wymaganiom klientów i procesów.
P.S. BW wołam w domu, ale nie chce mi się już bawić w E6 i C41 - noszę je do relaxu. Odkąd spieprzyli mi slajdy podłym zaciekiem nie do wypłukania, zawsze pytam, czy proces jest dzisiaj OK i zdarzyło im się parę razy powiedzieć, że tego dnia jest akurat nie za dobrze.
Hej Olgierd,
o tym właśnie piszę. Wywołanie klina i zmierzenie go (czy wartości referencyjne pokrywają się z przedziałem normy) to jest kalibracja, przynajmniej dla mnie. Dolewka uzupełniaczy albo zrzut części roztworu to też jest kalibracja procesu. W domu jest o tyle prościej, że albo wołamy ilość przewidzianą na daną kąpiel (np 10 filmów) po czym przygotowujemy nową, albo wołamy póki roztwory działają ;)
Na szczęście negatyw zawiera na tyle dużo informacji, że ciężko jest go spieprzyć.
piotrekzurawski: pracowałeś kiedyś w labie? :D chyba nie bardzo.