Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
32 wyświetlenia
Odpowiedznibyfreak "nie trzeba nosić ze sobą dziesiątki tysięcy, zeby fotografowac i robic to znakomicie."powiedz mi kolego .. jakim sposobem zapewnisz klientowi powtarzalnosc swojej pracy pracujac na amatorskim sprzecie? to ze kiepskim aparatem da sie zrobic dobre zdjecie to truizm .. pytanie czy da sie nim zrobic tysiac zdjec takiej samej jakosci, czy AF bedzie zawsze ostrzyl i trafial w punkt, czy lampy beda trzymaly temperature barwowa, czy nie przestanie dzialac w kurzu i blocie. za to placisz. i za to ze profesjonalny sprzet nei przeszkadza ci w twojej pracy.
w sumie faktycznie robimy watek podobny do tego, który zlinkowal sawant... ale co tam. znam te powiedzonka 'duzo sprzętu, mało talentu' itp itd. Oczywiscie, mozna robic swietne artystyczne zdjecia przy pomocy camera obscura, mozna zrobic fotke na world press photo zwykłą cyfrą. Mozna. ale Prawda jest taka, ze do wykonywania zawodu zawsze potrzeba narzedzi. To, co ppisal photoheven. Aby efekt zamierzony byl osiagniety za kazdym razem, to oprocz talentu/oka/wyczucia potrzebujesz sprzetu. No i niestety, tu potrzeba pieniedzy. Dzisiaj na trzezwo (nomen omen) czytajac wypowiedz osobo zakladajacej watek moze nie pojechalbym z nim tak, jak przedwczoraj, bo moze koles po prostu chce sobie kupic jakies dSLR i sie bawic tym razem po wlasciwej stronie obiektywu (sic!). Zareagowałem impulsywnie (powtarzam - byc moze nieslusznie), bo widze wtym schemat- kolo kupuje D40, kitem robi jakies fotki, w nastepnej chwili wydaje mu sie, ze moze robic to zawodowo, pierdzieli robote i bierze za to grosze, lub za darmo... Niestety, o ile da sie to robic na MM i nikogo nie razi robienie za free (sam poszerzajac portfolio oferuje TFP, albo gdy po prostu mam na to ochote i nic komu do tego), o tyle w realnym swiecie fotografii zawodowej tacy kolesie sa juz zmora.
Osobiscie bardzo swiadomie dobieram sobie sprzet do pracy, nie kierujac sie checia przedluzenia sobie czlonka. Uzywam sredniej klasy kilku body NIkona D300 i D200, za to najwyzszej klasy obiektywow Nikkora, bo te w moim przekonaniu maja wiekszy wplyw na jakosc zdjecia, niz puszka itp itd. strasznie sie juz rozpisalem. Pewnie bedziecie probowali na mnei wskoczyc, wiec zostawie sobie troche amunicji na pozniej ;)
t.
A ja chciał bym zapytać o wycenę owej torby... ? Co tam wyliczysz za 30-40 tyś ?:P
nickbyfreak, czepiasz sie, ale ok. moja torba slubna, czyli kompplet, który jedzie ze mną zawsze. Dwa korpusy to nie onaniznm, tylko absolutne minimum bezpieczeństwa i komfortu pracy:Nikon D300, D200, Nikkor: 70-200mm 2.8 VR, 17-55mm 2.8, 10,5mm 2.8, 50mm 1.4, 24-70mm 2.8, SB 800, SB 80, baterie, karty, kable. brakuje 85 1.4, ale jakos wiecznie brakuje pieniedzy... w njblizszych dniach D200 zostanie w studio, zastapi ja kolejne D300, lub D300s, ze wzgledu na koniecznosc pracy z wysokimi czułościami. Jeśli chcesz sie czepiac, ze w mojej torbie jest sprzet za 25 tys, a nie 32 tys, to proszę Cie, oszczedz sobie.
pzdr
t.
Co do tego nie będę się czepiać... :P Fotografujesz zawodowo, wiec potrzebujesz porządnego wyposażenia... Ale dla kogoś kto kupuje swój pierwszy aparat, i ktory nie będzie robić tego zawodowo, nie potrzeba nawet połowy tego co masz. Wystarczy 1 body, lampa bateryjki kabelki, i 2 porządne szkła. sadze ze mozna kupić bardzo przyzwoity sprzet za jakieś 6-8tyś który spełni swoja role az za natto. chociaż fakt, nie dziwie sie, że troche wyskoczyłeś z takimi bajerami jesli kto chce za 2,5 kupić całosc, to skrajnosc w drugą strone:P
da radę..50mmf/1.8 i używane body 30D canona i jest wypas.
No i wracamy do punktu wyjścia, bo jak już się opluliście jadem ze wszystkich stron, kto się miał ponapinać to ponapinał a pytanie "co kupić" pozostało bez odpowiedzi. Czyli można powiedzieć "norma", bo tak każda dyskusja na mm zaczyna wyglądać :).
Zakończę więc truizmem - wybór lustrzanki to wybór SYSTEMU a nie APARATU. Trzeba sobie więc skalkulować koszt wejścia w system ale nie tylko ceny brutto poszczególnych elementów ale koszt ogólny ich zdobycia. Co z tego że Pentax jest świetny, skoro gripa w sensownej cenie (do k10d) musiałem osobiście z Hong-Kongu ściągać? Co z tego, że lampa 'flagowa' jest fajna, skoro w bojowym porównaniu z sabinką 800 poległa z kretesem? Siedzę więc d.pą w nikonie, sercem w pentaksie i jakbym nie kalkulował zbudowanie systemu, którąś nerkę trzeba sprzedać :D
ale się zamotałeś :D
prem - chyba racja z tym 30d i 50 1.8. Zacny sprzet. Albo nikon D100 i tak samo 50 1.8.
grendel - nie to, ze chce byc kontorwersyjny, ale co to za róznica? ok, wiec decydujesz sie na jakis system i przez jakis czas w niego brniesz i tyle, nie ma co plakac. Poz zycia zawodowego bylem canonierem. Zmuszony zostalem w pracy do korzystania z Nikona D1x i go nienawidzilem, a pozniej trafilo w moje rece body D100 i ...zmienilem system na Nikona. ale tak na prawde to jest takie potejto-potato. to samo gówno, w innym papierku. Ja wlasnie raczej kupuje aparat, a nie system. D100, 200 i 300 leżą w mojej rece idealnie. to samo z D700, ale tak, jak nie lubilem D1x i D2x, tak i nie lezy mi D3. wiec pewnie (pomijajac juz aspekt finansowy) go nie kupie. I szczerze mowiac kupujac Nikona nie zastanawialem sie, ktore obiektywy sa lasze N, czy C, ktore lampy itd itp. To byl pierwszy tydzien sprzedazy D200, bylem wtedy w Singapurze, wszedlem do sklepu absolutnie zachwycony sluzbowym D100, poprosilem sprzedawce o pokazanie D200 i... prosilem o niepakowanie juz go do pudelka. Bo lezal mi w rece jak dopasowany. ergonomia, jakiej nie mialem w zadnym innym body. I to bylo dla mnie najwazniejsze kryterium. Teraz oczywiscie patrze na inne rzeczy, które sa dla mnie istotne w pracy, ale ergonomia jest jednym z najwazniejszych parametrów, ktore detrminuja zakup body/systemu.
ta opcja którą podałem to jest w cenie kompakta, a pozwala poznać sprzęt i wejść w temat. Canonem 30 D jest robione moje profilowe...qurcze lubię to zdjęcie ;)Bardzo wiele zależy od znajomości sprzętu, którym się robi zdjęcia. W body jest jednak taka masa ustawień, że chętnie pogadam z kimś kto to ma wszystko w małym palcu i bez zastanowienia się w temacie porusza... Technologia rwie do przodu w niesamowitym tempie i nie ma sensu na początek inwestować strasznych pieniędzy, bo nim się ktoś przegryzie przez temat to będą nie takie matryce i nie takie szkła, choć te akurat jakoś nie chcą tanieć, może za wyjątkiem tych beznadziejnych. A chodzi przecież o to żeby wykorzystać możliwości i funkcje za które się płaci.