Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
159 wyświetleń
No tak, z pogrzebu.To jedyny temat w którym mam pewien dylemat moralny.No cóż. Pieniądze nie śmierdzą. Klient płaci (na szczęście nie główny), to ma.Właśnie po raz któryś tam trafiło się takie zlecenie.Chowają trzydziestoparoletniego po wypadku.I właśnie. Po co ludzie potrzebują, chcą by robić takie zdjęcia? Taki reportaż.O żadnym artyzmie nie ma tu co mówić. Jakość kończy się i zaczyna na zdolności aparatu.Album z tego robić? Po co?Ludzie oburzają się na fotografie nocy poślubnej, aktu prokreacji, stref intymnych itp.A z pogrzebu traktują jako pamiątkę rodziną. Jakie macie na ten temat zdanie?
Pomimo,że pieniądze nie śmierdzą unikam jak ognia. Zawsze mówię, że jestem w tym terminie zajęty. Wyjątkiem są pogrzeby związane z ceremoniałem wojskowym na tych bywam z racji funkcji fotografa w instytucji wojskowej. Wtedy jednak skupiam się na ceremoniale a rodzinę omiatam szerokim kadrem.
moja babcia ma zdjęcia z trumny wszystkich zmarłych członków rodziny, po co nie wiem, ale to chyba jakaś tradycja, ważne by uszanować wolę rodziny zmarłego, a pieniądze jak pieniądze, tacy ludzie zawsze dużo (w miarę swoich możliwości) płacą bo nie chcą chociaż na pogrzeb/trumnę/grabarza/organistę/kwiaty/fotografa/pomnik nagrobny dla tej już nieżyjącej osoby oszczędzać
Pogrzeb to często jedyne spotkanie całej rodziny. Często przyjeżdżają krewni spoza granic kraju. Ludzie chcą pamiątkę, ot tyle. Śmierć spotka każdego z nas i nie ma co się jej bać :)
Co Pan, Panieee...
Temat jak każdy inny - jedynie kwestia własnych odczuć, moralności i stosunku do sprawy.
"O żadnym artyzmie nie ma tu co mówić. Jakość kończy się i zaczyna na zdolności aparatu." - się nie zgodzę. To tak jakby ciężkie i przerażające zdjęcia wojenne też określał 'aparat'? A co z niesamowitymi fotografiami więźniów z Auschwitz Birkenau udającymi się na stracenie? Tu też potrzeba artysty. Narzędzie określa rzemieślnika/powielacza.
"Ludzie oburzają się na fotografie nocy poślubnej, aktu prokreacji, stref intymnych itp." - w tym roku zrealizowałem już 3 noce poślubne ;) Z oburzeniem kogokolwiek się jeszcze nie spotkałem, za to zainteresowanie ludzi przerosło moje wyobrażenie o takich sprawach.
nie wziąłbym nigdy takiego zlecenia... to wbrew moim przekonaniom...
Norma takie zlecenia - raczej moi klienci nie traktują tego jako pamiątki. Przeważnie prosi o to ktoś z rodziny kto nie może być na pogrzebie i nigdy z pewnych względów nie pojawi się na grobie a jakoś uczestniczy finansowo w przedsięwzięciu albo był bardzo związany emocjonalnie ze zmarłym. Praca jak praca - szkolą w tym zakresie także kurie wydające glejt dla fotografów. Jedyne trzeba być bardziej delikatnym podczas takiej pracy i tyle. Nie powinieneś Kuleczka mieć takich dylematów.
..ja bym zrobił takie zdjęcia tylko wtedy gdyby: gdyby człowiek padł ofiarą seryjnego mordercy...co do którego istniałoby prawdopodobieństwo.. iż zjawi sie na ceremonii pogrzebu .....wiadomym chyba dla wszystkich celu.ps- nie rób trego.
Lekarz leczy dostępnymi środkami dozwolonymi Prawem.Wykonuje aborcję itp.Kat włącza prąd na krześle elektrycznym.Proktolog grzebie w dupie.Ekshumuje się zwłoki, pali się części po operacyjne w szpitalu.Podejmując się pewnych zadań, przekonania pozostawiasz w domu.Klient chce, ktoś mu to musi zrobić.
Trochę Was nie rozumiem, dlaczego akurat zdjęcia z pogrzebu są niekoszerne. W porównaniu z innymi kotletami wydają się mniej kotleciaste, czy to dlatego?