mój pierwszy ukochany sprzęt jest dead, moja najwspanialsza cyfróweczka padła jakoś 1,5 roku temu, przez kilka miesięcy byłam na fotograficznej diecie po czym dostałam cyfrówkę nikona, ta jedna z droższych i lepszych, ale jakoś jej nie lubię, było z nią mniej zabawy, trochę ina pocykałam, w te wakacje kupiłam sobie lustrzanek, sikałam z radości, pierwszego dnia zrobiłam z 3 000 zdjęć, ale radość szybko maneli, wszystko byli za łatwe, nawet na manualu, z moim cyfrówkowym szczęściem musiałam się bardziej namęczyć, bezy uzyskać oczekiwany efekt, a teraz nic nie robię, niby lepiej te zdjecia wyglądają technicznie ale nie maja w sobie duszy, widzę ze straciły to coś, ja to straciłam, już mnie to tak nie bawi, nie daje mi tego kopa, dlatego mam zamiar kupić sobie najtańszą i najgorsza cyfrówkę, albo lepiej, zrobię aparat z pudelka po butach :D