Szanowny Krzysztofie. Zgadzam się z tobą, że upiększanie powinno być nazywane po imieniu i nie wolno nazywać go rzeczywistością. Jednak rzeczywistość jaką ukazałeś jest dość wulgarna. Nie jestem świętoszkiem ale profilowe-ginekologiczne ukazanie kobiety może być odebrane jako jej uprzedmiotowienie. To tylko moja opinia. Cenię Cię za odwagę w manifestowaniu swojego niebanalnego poglądu. Nie życzę Ci jednak popularności drogą Joli Rutowicz albo Agnieszki „frytki” z jacuzzi w BB
zdjęcia na miarę naszych czasów... wszyscy chcemy mieć ładne buzie i duże cyce. bierzemy otoczenie jako nie istotną powierzchowność, bo liczymy się tylko my i przez swój pryzmat patrzymy w gówno. upiększamy, polepszamy, ale po co? nie możemy zaakceptować TO takim jakim jest. przemyślenia nad pracami grzegorza.