w sumie to łopatki. forma rytuału, mało popularne. przez 2 minuty skóra/ciało się przyzwyczaja do nieprzyjemnego uczucia ale później jest magicznie, wiem że brzmi to nierealnie ale tak jest. jakby wyzwalało się z ograniczeń dzisiejszego świata, przy tym czujesz się również odprężony, działa jak forma medytacji. fakt faktem, nie każdy da w siebie wbić pół-centrymetrowe haki.
Podziw!
Pozdrawiam