ja mam o tyle dobrze, że nie czuję jakiegoś uwielbienia do fast-foodów i słodyczy, więc daję radę :) trzymaj kciuki, żeby tak to się skończyło z kolanem, nastawieniem i w ogóle! :P
pizze to zuo! :P a kolano - daj Ty mi spokój - siatkóweczki mojej lovely nie mogę trenować i się wewnętrznie wykańczam. więc na sesje też nawet nie ma odpowiedniego nastawienia :P