nie no, długo żyły razem. Tzn. pierwszą nimfę miałam jako dziecko, potem dokupiliśmy pana - drugiego. Ale ta pierwsza umarła, więc panu kupiliśmy panią i mieli nawet jajeczka. Ale potem tata (mój) dostał nagle uczulenia na pierze i musieliśmy je oddać znajomej na przechowanie i tam pan wydziobał pani dziurę w brzuchu. :D Taka to była historia miłosna ;)) chyba za bardzo się rozgadałam, ale musiałam to komuś opowiedzieć :D
a co to za projekty ciagniesz jesli mozna wiedziec?... ja sobie tez pewien moze nie tyle deadline co postanowienie wyznaczylam na nowy rok... zobaczymy na ile sie uda :)