Tzn znajdź mi gdzieś w PL Nikona D300s w cenie do 5000 zł - niemożliwe. Pomijając pustki na magazynach z powodu powodzi w Tajlandii, jeśli już gdzieś zapodział się d300s to próbują znaleźć frajera, który wyskoczy z 6000-6500 zł. Niestety za taką kwotę mógłbym nabyć D700 z przebiegiem 20 tys. zdjęć, gdyby nie to, że zależy mi na APS-C. Już nawet stwierdziłem, że poczekam na D400 albo wznowienie produkcji D300s, a co się okazuje ? D300s oficjalnie został zdjęty z "linii produkcyjnej", a wieści odnośnie jego następcy brak. Aż mnie ściska, bo w październiku nówka sztuka D300s stała w Fotojokerze 4299 zł - ale wtedy mnie nie było stać i nie myślałem o zmianie systemu. A teraz jedynym dostępnym Nikusiem jest D5100, czyli zabawka dla amatorów. Ceny przed Komuniami może i pójdą do góry, ale już w II-gim tygodniu maja będzie znaczna obniżka na której cierpliwi wygrają. Ale co my (tzn ja) tu dywaguję, gdy na magazynach pustka. :(