"Upatrzywszy czas po temu, zakryli się w sadzie.
Pani przyjdzie, jako zwykła, nie wiedząc o zdradzie,
Za nią dwie służebne pannie, a iż słońce grzało,
Chciała opłukać w krynicy przeźroczystej ciało.
I rzekła pannam, żeby się po mydło wróciły,
A wychodząc ogrodne drzwi dobrze opatrzyły.
Skoro wyszły, a ci się dwa z kąta gdzieś wyrwali,
Więc Zuzannę równie w takie słowa namawiali..."