Czytając dialogi pode mną zgadzam się z ensi - sama jestem wiolonczelistką, i na mnie to zdjęcie wpływa kojąco, sentymentalnie. Już któryś raz tu wchodzę, żeby tylko na nie popatrzeć, bo od razu jakoś cieplej na sercu się robi. Muzyka dla każdego jest czymś innym, dla jednych pracą ("lofciam cię, mój sprzęciku), dla innych oderwaniem od rzeczywistości, w której mogą pokazać swoją duszę i przekazać emocje. I ja je tu widzę.
Ależ daleki jestem od obrażania się. Chciałem wiedzieć z kim mam do czynienia, jeśli powołujesz się na scenariusze z muzyką w tle. Oczywiście masz prawo do swojego zdania i nie zamierzam go kwestionować. Osobiście sadze ze muzyka ma dokładnie tyle oblicz ile ludzi chce ją zobaczyć. Tu jest dla mnie dokładnie takim delikatnym zetknięciem człowieka, jego duszy, z instrumentem. Przedstawienie wolności jaką daje wyglądało by zupełnie inaczej.
ensi: Nie jestem muzykiem ale mój ojciec był pianistą i od dziecka jestem wychowany w kulcie muzyki... sam wiele lat spędziłem na parkiecie szlifując taniec, i mimo całej mojej sympatii do tej formy ekspresji - nie obraź się - po prostu tego nie kupuję... Muzyka mi się kojarzy z wolnością, z luksusem na który każdy może sobie pozwolić. A tu tego nie widzę, nie czuję... jestem biernym widzem.