fastasleep

tak, to jest męczące, bo jesteś zapatrzony w swoje racje :) miłego latania 'na golasa'. Pozdrawiam :)

Jestem kobietą...i jestem z tego dumna. Nie wkraczaj w moją psychikę, bo nawet próby są marne i bezcelowe.

Mój drogi ja nie piję do Ciebie, czy mnie, a do Twojego punktu widzenia, ot co ... więc skoroś taki otwarty wpadaj do mnie...w końcu nagość zbliża ludzi, czyż nie ?! Kochasz swoje ciało ?

Masz jakiś fetysz nagości ? Nie, nie odnoszę tego do siebie, ale podaję choćby siebie jako przykład, by mieć potwierdzenie w praktyce, konkretne odniesienie. Mnie nie oburza nagość, jest pięknym wyrazem nas. Jednak niechęć do jej pokazywania nie jest równoznaczna z wyrzekaniem się swej natury. Nie pojmuję tego Twojego schematu rozumowania. Skąd bierzesz takie uproszczenia. Ja nie przeczę i nie stawiam veta nagości samej w sobie, stawiam je negując Twoje zdanie. Czasy się zmieniły, nie cofaj populacji do czasów ludzi pierwotnych, ewolucja dała nam możność swobody, jaką jest możność choćby ubierania się i nie pokazywania swej nagości. Kompleksy nie są niszczące, wpływają na zachowanie, budzą nieśmiałość, czy brak pewności siebie, ale zajmuję stałe miejsce w ludzkich głowach. Rzadko zdarza się by ktoś akceptował siebie w pełni, a nawet jeśli to dostrzega swoje ujmy fizyczne, czy też wewnętrzne.

A tak nawiasem myślisz, że naturalnym jest obnoszenie się ze swoją fizyczności...tudzież nagością ? Uważam, że nie...

Masz w opisie...'Kobieta, która wstydzi się pokazać swoje ciało wyrzeka się kobiecej natury. ' Czemu w takim razie nie podajesz przykładu mężczyzny ? Tylko wyjątkowo pijesz do kobiet...przypuśćmy, że wstydzę się pokazać swoje ciało, jednak czuje się kobietą, NIE WYRZEKAM SIĘ TEGO. Nie wyrzekam się swojej kobiecości. Nasz umysł również ma płeć, jednak nie zawsze pokrywa się ona z płcią rzeczywistą. Strasznie spłaszczasz te pojęcia, ograniczasz sam siebie, twierdząc tak, a nie inaczej. Człowiek to zespół ścisłych powiązań, nie ma ciała, duszy, umysłu. Ma to wszystko łącznie...bezpośrednio na siebie oddziałuje. Nie chcę popadać w jakiś niezrozumiały bełkot. Uważam, że Twoje słowa są krzywdząca. W rzeczy samej to Ty generalizujesz, bacząc na ogół, nie biorąc pod uwagę jednostki. Zdarza mi się nad interpretować, jednak nie w tym przypadku. Pozdrawiam i ja.

Nagość nie jest jednym elementem bezpośrednio sugerującym treści o nas...nagość to tylko zewnętrzność, która dopiero w sobie, w jednostce człowieczej kryje pasje, piękno duszy, umysłu...nagość nie degraduje faktu BYCIA. Nie wyrzekam się siebie, wstydząc się swej nagości, bądź postrzegając ją jako niedoskonałość. To tylko element składowy ludzkiego piękna i stanowienia o sobie. Kłamliwe jest postrzeganie nagości jako świadectwa o własnym bycie.

Nie oczekuję;d Pod moim kochaniem kryje się docenienie Twojej twórczości;d

Ja pierdole, kocham Cię!