za poranka brzaski, za minionej nocy wrzaski, za żądze zbudzone, za ciała spragnione... BRAWO!!! "gdy brzask poranka każe gasić latarnie
Jasne światło poranka właśnie strzepnęło sen z powiek,
obudziłam się ze łzą na języku, odwróciłam się od ściany
i spojrzałam w nicość naga i przerażona w otwartej przestrzeni
łóżka. Chciałabym znowu powiedzieć „dobranoc” wierząc
w to, że następnego ranka powiem „dzień dobry”. Nie mogę
pozwolić mu przeminąć, nie chcę zobaczyć jak odchodzi
w noc przez deszcz, w pół-światło przez ogień. Znowu
spoglądam w nicość, zimne barwy wzlatują na błękicie,
jedwabne niebo i płonąca kula zderzają się w przekrwionych
oczach. Gdybym tylko mogła pozwolić mu przeminąć,
zdeptać rozpacz i pokornie patrzeć jak odchodzi. Nieład,
rozłąka, potępienie, objawienie, w pokusie izolacji,
w opuszczeniu on i tak odejdzie, a co gorsze nie pozaciera
za sobą śladów. A teraz, gdy brzask poranka każe nam gasić
latarnie, jestem rozbudzona, tak cholernie rozbudzona
aż do ostatniej rzęsy, z której światło poranka strzepnęło sen..." Elhana