Gdyby się ktoś pytał o losy rybki, którą wykorzystałem do dwóch prezentowanych tutaj fotografii, to spieszę z wyjaśnieniem, że rybka przeżyła! Kupiona jako świeża za 4,30 zł, wyciągnięta wprost z lodu w supermarkecie, przewieziona 50 km w bagażniku samochodu, trzymana przez dwie godziny w lodówce (nie w zamrażarce) - ożyła podczas sesji! Kiedy chciałem otworzyć jej pyszczek, zaczęła ruszać skrzelami! Zakończyliśmy sesję w błyskawicznym tempie. Po pół godzinie została wpuszczona do jeziorka i szczęśliwa odpłynęła. Wesołych Świąt dla wszystkich, którzy odwiedzają moją stronkę!
Dziękuję i również pozdrawiam :)