Jak byłem dzieckiem (zdarzyło się), to była taka baśń o stworze z wieloma nogami. Chodziło wędrowców śpiących wkoło ogniska z zakrytymi głowami, aby odstraszyć potwora czającego się w ciemności. Wiem, że ogniska nie ma, ale nogi są :)
Coś z ta wyobraźnią chyba faktycznie nie do końca zdrowo... ;)