Eee... odprowadzałem jedną pannę do domu jej męża :D Potem sobie podreptałem Gdańską na plac Kościeleckich, następnie pół godziny tuptania w miejscu, wsiadka do 33N i półgodziny później leżałem wciśnięty w swoją pościel... 3 godziny później żaświerczało takie coś, co wyleciało przez okno... :D