Zdjęcie z cyklu:
16.00, popołudniowy letarg przed facebookiem, a tutaj głos z pokoju obok: 'Córciu patrz jaki ładny zachód słooońća!' Zmęczonym krokiem zmierzasz w stronę okna, podnosisz rolety a tu.. epicka sceneria doprawiona lekką dozą surrealizmu, trochę jak u Dalego (hehe). Pobudzona podbiegasz, szybko przeczesujesz górkę książek, kserówek i wszelkiego rodzaju pomocy naukowych na biurku w poszukiwaniu aparatu (yy.. to w moim przypadku), znajdujesz go, wybiegasz... a tu: już po zachodzie. W takich chwilach czujesz.. poirytowanie. Mocno poirytowanie. :D