nie nie nie, wręcz przeciwnie. Myszce (tak, imię bardzo pasujące do kota :P) było bardzo dobrze na rączkach u Dagmary, a mnie po prostu udało się uchwycić miauknięcie :) nikt się nad nią nie znęcał, nikt jej nie męczył, a to młodziutka kicia jeszcze, to dawała robić ze sobą co tylko chciałyśmy :)