Prawda :) dokladnie tak. Czy po 200 latach fotografii mozna zrobic cos "oryginalnego" ? Moj brat mawia " Wole dobre rzemioslo od gownianej sztuki" a wielu zapomina.... ze kazda sztuka rodzila sie z perfekcyjnego rzemiosla :) nim Picasso deformowal, uczyl sie malowac hiperrealistycznie. To samo tyczy sie zdjec. Ze smiechem mowie o "tematyce" zdjec... eksperymentuje sobie, dla zabawy. Gdy dojde do wg mnie odpowiedniego poziomu zaczne dobierac modelki, miejsca, stylizacje i tworzyc... cos czego wg mnie nie bylo. Latami ogladam zdjecia na roznych portalach.. i pisanie, ze cos bylo czy nie... Na konkursie Szopenowskim ciagle grane sa te same utwory, jednak w nieco innych wykonaniach. Kazde wykonanie jest indywiudalne. Jak na lekcji rysunku ... jedna modelka, 30 sztalug, na kazdej cos innego. Nie gorszego czy lepszego... lecz innego. Warsztat, warsztat, warsztat. To jest podstawa. Tak jak i historia sztuki. Jedno i drugie poleruje. Obawiam sie, ze zbyt wielu stara sie tworzyc cos nowego nie majac pojecia, ze to wszystko bylo. Braki w warsztacie staraja sie nazwac sztuka... :) Czy moje zdjecia sa na 1 kopyto ? Wg mnie sa na 2 :) czemu ? Wczesniej staralem sie poslugiwac maxymalnie grafika... ostatnia sesja, jest przykladem aranzacji w studio, gdzie maximum udalo mi sie uzyskac na planie. Modelka swiatkiem, ze w Photoshopie tylko zmniejszalem zdjecia :) wiec juz mam 2 kierunki :) Tworzenie na planie i na postprodukcji. Pomijam juz fakt bycia studentem ASP i PJWSTK (zdania belfrow na temat moich prac nie bede przytaczal). Przyznaje, lubie dostawac negatywne komentarze odslabszych fotografow :) jest to budujace i przypomina mi, ile pracy wlozylem w swoje zdjecia :)