Gdyby tak można było się z Krakowa teleportować do Koszalina - to w mig bym już tam była:) Gdzieś w pierwszych miesiącach przyszłego roku powinnam zawitać do miasta tego, poniekąd rodzinnego:) Do tego czasu pozwolę sobie pozachwycać się pracami wirtualnie... Pozdrawiam :)