Zmeczony leżę
zamykam oczy
przestaje myslec
odplywam
na bezkresne morza wyobraźni
rozkoszując rejsem
nie widze niebezpieczenstwa
zrywaja sie wichry snu
spychaja mnie na skaly absurdu
rafę niespelnionych marzen
mielizne niewypowiedzianych zyczen