ah to niedobrze. już widzę pewne rozdźwięki między nami ponieważ w gruncie rzeczy miałam na myśli bardziej poezję z okresu rewolucji industrialnej, taki wiersz np którego autora nie pamiętam ponieważ uczyłam się go jeszcze w zamierzchłych czasach gimnazjum a zaczyna się 'meanwhile at social industry's command, how vast how quick an exchange, from a germ of some poor hamlet rapidly produced, here a huge town, continuous and compact, hiding the face of earth for leagues!' myślę że jest niezwykle emocjonalny i porusza ważne kwestie braku szacunku do przyrody (w gruncie rzeczy mógłby byc też dobrym materiałem na inspirację do jakiejś sesji zdjęciowej - czek dys aut!) i w sumie skłaniałabym się też ku staremu dobremu szekspirowi, bądź co bądź trzeba oddać jakiś hołd mężczyznie który użył największej liczby słów w swoich tekstach ever, o np ten monolog zaczynający się od chyba mniej więcej 'o pardon me thou bleeding piece of earth that i am meek and gentle with those butchers...' - nadaje się świetnie na wyrzucenie z siebie emocji po ciężkim dniu w pracy lub też wręcz przeciwnie, na poranne naładowanie się do walki. a castingów nie chcę, liczyłam na miłość od pierwszego wejrzenia. może jak dorzucę jeszcze znajomość francuskiego (po francusku znam poezje nawet prehistoryczna! xD) to się przekonasz? ;p ne me quittez pas... :D
ok już wystarczy. przepraszam, wieczorami miewam dziwne fazy i trzeba mi to wybaczyć- spokojnie, żartowałam, mam swojego własnego pretendenta na męża. generalnie od początku chodziło mniej więcej o następujący przeciętny komunikat: 'masz, kolego, ładną galerię' :D miłej nocy oraz następnego dnia.
ok już wystarczy. przepraszam, wieczorami miewam dziwne fazy i trzeba mi to wybaczyć- spokojnie, żartowałam, mam swojego własnego pretendenta na męża. generalnie od początku chodziło mniej więcej o następujący przeciętny komunikat: 'masz, kolego, ładną galerię' :D miłej nocy oraz następnego dnia.