W serwisie MaxModels jest od samego początku. Jej znajomi twierdzą, że jest podobna do Julii Roberts. Izabela Pek, wśród użytkowników znana jako czarnapantera, opowiada nam o tym, jak została modelką oraz po czym poznać dobrego fotografa.
Redakcja MaxModels.pl: Swoją przygodę z modelingiem zaczęła pani w wieku 14 lat. Co skłoniło panią do rozpoczęcia współpracy z Eastern Models Agency?
Izabela Pek: Wysłałam kilka swoich zdjęć na konkurs "Zostań dziewczyną z okładki" do młodzieżowego magazynu Bravo Girl. Co prawda nie wygrałam, ale zostałam zaproszona do Warszawy. Eastern to jedna z najlepszych i najstarszych agencji w Polsce, więc potraktowałam to jako duże wyróżnienie i przekonałam mamę, że warto, abym dała sobie szansę. Od szkoły podstawowej słyszałam, że jestem podobna do Julii Roberts, a ta jest w pięćdziesiątce najpiękniejszych ludzi świata. Piękno to przede wszystkim pewność siebie i wiara we własne możliwości. Według mnie to cechy, które musi mieć w sobie modelka.
fot. Piotr Lipski, modelka: Izabela Pek
- W Warszawie podczas castingu zadano mi kilka pytań po angielsku, a mnie zatkało. Byłam stremowana oraz nieprzygotowana na krytykę, jaką usłyszałam. Między innymi powiedzieli, że mam odstające uszy. W ten sposób sprawdzali, na ile mam świadomość tego, co mnie czeka w świecie modelingu i jak sobie poradzę z nieustannym ocenianiem mojego wyglądu. Ponadto usłyszałam, że jestem za młoda i niegotowa na rozpoczęcie pracy w tej branży. Na pewien czas odpuściłam sobie ten świat. Wtedy ważniejsza była dla mnie szkoła. Moim planem było iść do takiej z profilem wojskowym.
Zobacz więcej zdjęć Izabeli Pek >>>
Poszła pani?
- Nie, mama przekonała mnie, że chodzenie w mundurze i rozpoczynanie zajęć od biegania nie jest dla mnie. Chciała, żebym była kobieca. Chodziła ładnie ubrana, malowała się i poruszała z gracją. Wybrałam szkołę ogólnokształcącą. Poznałam tam dziewczynę, która była modelką i chłopaka, który interesował się fotografią. Dzięki nim znów powrócił temat modelingu. Wystartowałam w konkursie Elite Model Look i znalazłam się w finale. Dzięki szkoleniom przed pokazami nauczyłam się poruszać z wdziękiem.
W swoim portfolio napisała pani, że pozuje głównie do aktów. Czym jest dla pani nagość?
- Obnażeniem swojego wnętrza. Zdejmuję z siebie wszystko i mam wrażenie, że przez moją cienką i prawie przezroczystą skórę widać moją duszę. Ze względu na to, że to tylko moje wrażenie staram się, aby na moich zdjęciach pierwszą rolę grały oczy, które są zwierciadłem duszy i ukazują prawdę o człowieku.
fot. Phillip Skraba, modelka: Izabela Pek
Na MaxModels.pl jest pani prawie od samego początku. Co umożliwiło pani posiadanie portfolio w serwisie?
- Co umożliwiło, czy co mnie skłoniło do jego założenia? To dwie różne sprawy. Założenie portfolia w serwisie umożliwiła mi pierwsza nieamatorska sesja, którą wykonał mi wspomniany wyżej znajomy ze szkoły. Dzięki temu mogłam zaprezentować siebie w taki sposób, aby zachęcić innych do współpracy. Natomiast do założenia profilu nakłonił mnie mój znajomy, model i tancerz erotyczny. On też wpłynął na to, że nagość przestała mnie krępować.
Oprócz działania w branży fotomodelingowej zajmuje się pani również dziennikarstwem. Czy nagie zdjęcia nie przeszkadzają pani w życiu zawodowym?
- Przeciwnie. Uprawiam w ten sposób reportaż wcieleniowy. Kończąc tę przygodę, mogę zacząć kolejną - pisarską, bo mam o czym pisać. Jestem wolnym strzelcem, więc żadna umowa o pracę mnie nie krępuje. Modeling traktuję jak podróż reporterską. Weszłam w ten świat, aby się przekonać, czym jest i jakie wyzwania stawia.
Zobacz portfolio Izabeli Pek w MaxModels.pl >>>
W profilu zaznaczyła pani, że współpracuje tylko z kilkoma swoimi ulubionymi fotografami. Co według pani, jako modelki, powinien mieć dobry fotograf?
- Ktoś powie - szkiełko i oko, a ja jednak, że czucie silniej mówi do mnie. Dobry fotograf musi czuć to, co robi. Nie tylko kadr, ale też modelkę, nastrój. Podczas współpracy musi się zawiązać jakaś nić zrozumienia, a do tego niezbędne jest właśnie wyczucie. Jeżeli fotografowi go brak, to nie zaiskrzy, a co za tym idzie, nic nie wyjdzie z pracy z modelką. Według mnie nie tylko modelka, ale i fotograf powinien umieć się wczuć, wejść w rolę, jaką narzuca sesja. Dać się uwieść, bo pozowanie to nic innego jak uwodzenie obiektywu.
Na swoim koncie ma pani wiele sesji, czy wśród nich znajduje się jakaś szczególna, która miała znaczący wpływ na panią?
- Owszem. Była to współpraca ze szczególnym fotografem, który znał się nie tylko na fotografii, ale również na realizacji obrazu filmowego, miał doświadczenie jako operator obrazu. Ta osoba nauczyła mnie spojrzenia dokumentalnego, dzięki któremu moje zdjęcia to nie tylko obrazy, ale mam nadzieję i opowieść. To, co prezentuję w serwisie to tylko część mojego dorobku. Kiedyś pokazywałam tu wszystko. Teraz, żeby mnie poznać i ocenić, trzeba zadać sobie więcej trudu i poszukać tych historii.
fot. Phillip Skraba, modelka: Izabela Pek
Jak powinna wyglądać pani wymarzona sesja?
- Tak, jak ona wygląda z Arcadiusem Mauritzem. Przychodzę na sesję, daję z siebie wszystko, kilka klatek i „Mamy to". A nie kilka godzin strzelania i potem drugie tyle przekopywania materiału w poszukiwaniu tego jedynego z 1200 zdjęć. Dobrego fotografa wyróżnia to, że wystarczy mu moment, żeby wykraść duszę. I w dodatku wykrada ją wtedy, gdy ja przestaję pozować, zapominam, że mamy sesję, tracę kontrolę nad ciałem i twarzą. Wtedy wychodzą najlepsze ujęcia.
Jest pani doświadczoną modelką, czy ma pani jakąś wskazówkę dla dziewczyn, które dopiero zaczynają działać w branży modelingowej?
- Taką samą, jaką ja usłyszałam, gdy zaczynałam - trzeba cały czas przeć do przodu. Nie po trupach, ale czasem należy pomóc sobie łokciami. Warto próbować, ponieważ niewykorzystana szansa boli najbardziej. Nawet jak jesteś początkująca, a obok ciebie staje Marcin Tyszka, spróbuj przekonać go, że jak nie zrobi ci zdjęcia, to on straci okazję do odkrycia Top Modelki. Wyśmieje cię, albo stanie się dokładnie to, o czym jesteś przekonana - to zależy od ciebie. To jest samospełniające się proroctwo.
fot. Arcadius Mauritz, modelka: Izabela Pek
Zdjęcie główne: fot. Stanisław Siedlecki, modelka: Izabela Pek