bogini. no, bigini. naraz jest i maksymalna intensywność, pieprz, zioła, imbir, fajerwerki, i niesłychana kruchość, zwiewność, dyskretność, delikatność puchu. i tyle różnych twarzy, odmienne uniwersa stylistyczne, a w każdym sukces, przekonywająco, kształtnie, miękko i 'gadatliwie' mimo milczenia. po prostu masz to we krwi, autentyczny talent. gratuluję! i gratuluję fotografom, którzy z Tobą pracująz nutką zazdrości ;)