Jeziorko w mej gminie jest nieopodal
Na nim bez fali łódka się chyboce
Na łódce postaci co tyłem zwrócone
W zawiłym spojrzeniu dłonie swe splecione
Oznajmiają uczucie ciepłe i gorące
Splecione nicią białą jakby Bogu w podzięce
Że dał im szczęście wielkie
By mogli teraz splatać swoje ręce
Ich usta nieśmiało do siebie się chylą
Już czują dotyk smak rozkosz
Chyba się nie mylą
Tak czuli pokrótce spostrzegli się szybko
Los na przekór wszystkiemu związał białą nitką
Ich serca co w oczach wiele powiedziało
Choć tych spojrzeń nie wiele
Serce nie kłamało
Na łódce postaci co tyłem zwrócone
W zawiłym spojrzeniu dłonie przeplecione
A na dłoniach pierścienie z drobnym koralikiem
Włosy siwe dostojne z jedwabnym płomykiem
Biała nić oplata dłonie i serduszka
Na szyi Wać pana pod kołnierzem muszka
Ich oczy choć tyłem w zawiłym spojrzeniu
Wiele dały i dają choć usta w milczeniu
Ich oczy choć milczą mówią w podniesieniu
Choć lat tyle minęło o wielkim pragnieniu
Ich serca co w oczach wiele powiedziało
i tych spojrzeń tak dużo
serce nie kłamało