Jedyna "gra zespołowa", w której funkcjonuję to pokazy jeździeckie ;) Pochodzę z usportowionej rodziny. Babcia popyla na gimnastyki, matka trenowała pływanie synchroniczne, ojciec tenis, narzeczony gra w squasha i jeździ konno... siłą rzeczy coś robić muszę :D
kiedyś skakałam, fajna sprawa... jeździectwo u mnie to było urzeczywistnianie ambicji mamusi :D:D:D hehehe Siatkówka też fajna sprawa, ja tam jestem kiepska w grach zespołowych.