Obudził mnie krzyk zaokiennego świata
nocą i wyszłam w niewidzialność bękarcich ulic
tak jakbym miała je otulić dotykiem za długiego szlafroka
I ujrzałam wredne gwiazdy
co mamią chodnikowych ludziczków niepomne, że bycie sacrum
do czegoś zobowiązu