"Któregoś ranka pękła struna
I wystroiła się na bal
Mówili w radiu źle jest u nas
Bo ludziom perspektywy brak
Weszłam na krzesło żeby z góry
Zobaczyć co ma spotkać mnie
Znowu wisiały nisko chmury
Przeto musiałam wyżej wejść
Poważnym ludziom sen odbieram
Gdy teraz pląsam w ich papierach"