Sądzę, że raczej niewiele osób tutaj proponowałoby sesję z cienką bluzką przy -10 stopni - mimo wszystko, nawet przy sesjach "płaszczykowych", bardziej pasujących do aury, przydałoby się kilka stopni powyżej zera lub okolice zera, żeby jednej i drugiej stronie pracowało się miło :) Czyli czekać trzeba niekoniecznie do końca zimy - bardziej do małego ocieplenia, wydaje mi się ;)
Fajna uroda:)