[...] po raz pierwszy od wielu miesięcy ktoś patrzył na nią nie jak na przedmiot, nie jak na piękną kobietę, lecz w sposób nieuchwytny, jakby przenikał na wskroś jej duszę, jej strach, jej kruchość, jej niezdolność do walki ze światem, nad którym pozornie dominowała, choć tak naprawdę niczego o nim nie wiedziała. Nie wiem czemu akurat mi się to nasuwa na widok tego zdjęcia. Ale widzę w nim jakby drugą płaszczyznę, inny wymiar. Połączenie elegancji i dominacji nad kruchością i przemijaniem. Choć pewnie jak zwykle panikuje ekspresja :D