Z karaluchem rozmawiam
Co nocą przychodzi
Karaluch z koroną
Ale on mi słodzi
Że koronę by oddał
Byle tylko ze mną
Że kuchnia mu odpowiada
Zabawia gawędą
Tak gdy mnie z ustnika
Bibułka się żarzy
On buszuje po kuchni
Zjada com w dzień smażył
Bryka co nie lada
Uśmiecha się przy tym
Czasem zagaduje
Czemu jesteś z nikim?
Przygaszam ja peta
Trochę się zamyślam
Pytanie ponawia
- O jednej rozmyślam
W przerwach między gaworzeniem z tobą
Rozmyślam po nocach
W dzień nie jestem sobą
W dzień w szyderstwo
Ze światem się bawię
Gdy ty śpisz
Ja zajęciem innym się dławię
Tym, że po prostej stąpać przystało
Jak ty wcinasz mnie raźniej
Witaj wysublimowana zabawo
Więc ty pojedz ja popalę
Zegar już piątą wybija
Za oknem ptak świergoli
We mnie biel zabija
I już Jekyll się budzi
Garnitur wkładać każe
Zaraz zawitam wśród ludzi
Dzionek na zegarze