"Wy, dwie złociste kule mieniące się w słońca blasku przyciągające wzrok męski niczym zwierzyna w potrzasku
Pompony, zderzaki- każdy ma nazwę swoją
od wieków najlepszym remedium co wszelkie rany goją
Wy dieslem wśród dwusuwowych silników
Jesteście jak Jack Daniels wśród Kenigerów i V.I.P.' ów
Patrząc na Was, czuję impulsów wściekłe hordy
zdobicie ciało kobiety niczym Norwegię fiordy
Jesteś mą inspiracją cycuszku zachwyt budzący
Patrząc na Ciebie czuję rymów monsun nadchodzący
Głodząc te tarcze wypukłe i piki wystające
Przeszywa mnie dreszcz, wielki jak drzewo gorejące
Gdy Was nie ma jak Werter przeżywam katusze
Widząc Was nie przejdę obojętnie- rzucić okiem muszę..."