... i obudził ją duszący kaszel. Po złym śnie jedynym śladem była zemłana pościel zwisająca z łóżka - poczuła przyjemny chłód który wędrował po jej nagim odkrytym ciele.
i wnet zrozumiała - że chochlik był pasożytem który znudzony był tak tymi kolorowymi marzeniami zapragnął wydostać się z niewiasty. Chochlik pomyślał - trzeba Ją zabić - był co prawda sposób aby nie zabijać żywicielki ale on wymagał jego poświęceń na co wiadomo nie miał ochoty. Wnet kobieta poczuła jak jej własna ręka zaciska się na szyi i
ale to była chochlika zguba ... bo w owej kobiecie wraz z każdym oddechem ulatywały marzenia ... nicość pochłaniało wszystko - całą krainę marzeń pokrywały ciemne gęsto szare chmury ... i był tylko jeden sposób aby uratować ten piękny kolorowy świat !