Nie przeklejam rąk i głów, nie retuszuję zmarszczek - wywiad z Gregorem Laubschem

Dodano: 29.02.2016
REKLAMA
Nie przeklejam rąk i głów, nie retuszuję zmarszczek - wywiad z Gregorem Laubschem

Wypracował styl, który trudno pomylić. Jego portrety przyciągają uwagę, nie pozwalają szybko o sobie zapomnieć. W MaxModels niebawem konkurs, w którym do wygrania będzie album autorstwa Gregora Laubscha.

 

Katarzyna Denkowska: Zacznę odrobinę kontrowersyjnie: po co w dzisiejszych czasach, dobie Internetu, tabletu, wielkich smartfonów, wydawać albumy ze zdjęciami?

 

Gregor Laubsch: - Dlatego, że fotografia w Internecie nie istnieje. Mając album, mamy do czynienia z rzeczą realną, możemy jej dotknąć, poczuć zapach farby drukarskiej tak, jak kiedyś odbitek wykonywanych w ciemni. W Internecie mamy jedynie nienamacalną namiastkę tego, czym fotografia faktycznie jest. Poza dziedziną sztuki jest to przecież konkretny, rzeczywisty przedmiot równoważny z odbitką czy wydrukiem. Poza tym, album jest swego rodzaju ukłonem w stronę pasjonatów mojej fotografii.

 

 

„Mgnienie oka" uzupełniony jest obszernymi fragmentami tekstu. Nie jest to typowy zabieg w albumach fotograficznych, w których stawia się głównie na zdjęcia, a notki stanowią kwestię poboczną. Skąd taki pomysł?

 

- W założeniu „Mgnienie oka" nie miał być jedynie albumem ze zdjęciami. Teksty napisane przez Karolinę Mazurkiewicz, to przede wszystkim opis mojej drogi do punktu, w którym jestem, opinie przyjaciół, które zawsze są ciekawym uzupełnieniem tego, jak sami siebie widzimy. Są tam też historie moich wystaw: wyjaśnienia, jak powstawały od koncepcji poprzez realizację sesji, aż po same ekspozycje. Zależało mi również, by nie traktować po macoszemu którejkolwiek ze stron granicy polsko-niemieckiej (Gregor Laubsch jest dwujęzyczny, mieszka w Niemczech, jednak dotychczas prowadził warsztaty i wystawiał się głównie w Polsce, przyp. red.), dlatego album jest trójjęzyczny. Poza polskim i niemieckim, wszystkie teksty zostały przetłumaczone również na „łacinę XX-wieku".

 

Pełne portfolio Gregora Laubscha w MaxModels.pl >>>

 

Czym jest dla pana słowo w kontekście fotografii?


- Niczym. Fotografia jako kompletne dzieło nie potrzebuje wyjaśnień słownych, dlatego też w albumie nie znajdzie pani opisów konkretnych zdjęć, ich interpretacji. Teksty mogą tłumaczyć proces powstawania, wyjaśniać aspekty techniczne, opowiadać historie związane z samą sytuacją zatrzymaną w kadrze. Zdjęcie, szczególnie portret, nie potrzebuje słów, zazwyczaj nie opatrzam ich nawet tytułem. Każdy, kto ogląda zdjęcia, ma swoją wrażliwość, która działa jak soczewka i skupia mózg oglądającego na tym, co dla niego jest czytelne w danym zdjęciu.

 


Pana portfolio zawsze ujmowało mnie wyjątkową energią, jaka emanuje z pana zdjęć. To przede wszystkim spokój, ale w żadnym wypadku nie wyprany z emocji. Pana fotografie, choć statyczne, przekazują jakąś wyjątkową prawdę o modelce czy modelu. W jaki sposób pracuje pan z osobami pozującymi? Jak wydobywa pan to, co w nich najpiękniejsze?


- Staram się by osoba, z którą pracuję, czuła się swobodnie, często żartuję, komplementuję. W każdym jest ten pierwiastek piękna, który da się zatrzymać na kliszy. Przy rozpowszechnieniu niskokosztowej fotografii sztuką nie jest samo zrobienie technicznie dobrego zdjęcia, a uchwycenie właśnie tego piękna. Sesja u mnie to nie wielogodzinne zmagania modela z fotografem, a współpraca oparta na wzajemnym zaufaniu.

 

Prawie zawsze pańscy modele patrzą prosto w obiektyw. Kiedy przyszedł panu pomysł na taki zabieg? Dlaczego rzadko odchodzi pan od tej konwencji?


- Proszę spróbować popatrzeć prosto w oczy koledze czy koleżance z redakcji przez dłużej niż 5 sekund! Kiedy skupiamy wzrok na czyimś spojrzeniu, zaczynamy dostrzegać coś więcej, jakiś zarys osobowości, czasem głęboko skrywanych uczuć, strachu. Moi modele patrząc na oglądającego w jakiś sposób odkrywają siebie. Dzięki takiej pozie łatwiej jest skupić uwagę osoby, która patrzy na zdjęcie i łatwiej jest pokazać subtelności bez przerysowań. Oczywiście fotografuję też w inny sposób, jednak prawdą jest, że 80% mojego portfolio portretowego to bezpośredni kontakt model - odbiorca.

 

 

- Ciekawym jest też fakt, iż chyba jedynym modelem pozującym w okularach, jestem ja sam. Zupełnie nie wiem, dlaczego modelki zawsze zdejmują okulary, jakby to była jakaś wstydliwa rzecz. Być może wynika to z faktu, że podczas sesji, szczególnie studyjnej, pojawia się problem z odbiciami w szkłach i jest to nawyk wyniesiony z wcześniejszych sesji?

 

 

 

Jaki jest pana stosunek do retuszu? Wydaje się, że większą część pracy odbywa pan zza aparatu niż zza ekranu komputera. To nie zawsze jest tak oczywiste...


- Zdjęcie powstaje w chwili naciśnięcia spustu migawki. To, co dzieje się z nim później, jest jedynie kosmetyką, która powinna być równoważna z tym, co możliwe było do wykonania w procesach ciemniowych. W moich zdjęciach nie przeklejam rąk i głów, nie zagęszczam włosów i nie retuszuję zmarszczek. W przypadku moich autoportretów byłoby to żmudne zajęcie skazane z góry na niepowodzenie :)

 

 

 

- Nie jestem przeciwnikiem postprodukcji, ingeruję w kolorystykę zdjęć jednak jest to proces całościowy, a nie punktowy. Zresztą większość prac to analogowe fotografie czarnobiałe. Skan negatywu czyszczę z powstałych podczas wywoływania skaz czy zabrudzeń, niekiedy dodaję lub odejmuję kontrastu itd. Wszystkie zabiegi jakie wykonuję na fotografii, pokazuję podczas prowadzonych warsztatów. Nie ukrywam przed uczestnikami żadnego z elementów ani podczas sesji, ani obróbki. Byłoby to nieuczciwe wobec ludzi, którzy zaufali mi na tyle, by chcieć się ode mnie uczyć.

 

Czy pana zdaniem fotografem może być każdy? Czy wymaga to jakichś wyjątkowych cech?


- To zależy, co pani rozumie pod słowem fotograf? W tej chwili każdy, kto ma aparat w telefonie nazywa się fotografem, a posiadacz lustrzanki cyfrowej używa przydomka profesjonalny. Według mnie talent, jako cecha nieodzowna, zajmuje jedynie 15% . Pozostała część to praca i jeszcze raz praca. Ktoś, kto okazjonalnie wykonuje sesję zdjęciową powiedzmy raz na miesiąc, nie ma możliwości doskonalenia swojego warsztatu w konsekwentny sposób. A analizowanie własnych błędów, korygowanie ich i ciągłe powtarzanie czyni z „fotografa" Fotografa. Oczywiście najlepsze wzorce czerpać można również od mistrzów, właśnie poprzez albumy. Sam mam sporą kolekcję zarówno kolegów z MaxModels, jak i klasyków, jak choćby Newton czy Lindbergh. Jednak by „czytać" fotografię, trzeba najpierw samemu zrozumieć jej techniczne i artystyczne aspekty.

 

Pełne portfolio Gregora Laubscha w MaxModels.pl >>>


 

rozmawiała Katarzyna Denkowska

Komentarze (5)
Dodaj komentarz
Groot 04 marca 2016Modelka
Profesjonalista w każdym calu :)
Ciekawe?
0
0
| Odpowiedz
staszak 04 marca 2016Fotograf
"(...)styl, który trudno pomylić. Jego portrety przyciągają uwagę, nie pozwalają szybko o sobie zapomnieć."? Pani Katarzynie, autorce wywiadu brakuje elementarnej wiedzy o historii portretu. Jeśli "stylem" nazywa Pani to, co jest brakiem stylu, zgodzę się z tezą - trudno pomylić prace Pana Laubscha.
Ciekawe?
0
0
| Odpowiedz
patita89 03 marca 2016Modelka
Brawo :)
Ciekawe?
1
0
| Odpowiedz
konto usunięte 29 lutego 2016
mistrz w swoim fachu ;) brawo! świetny wywiad..
Ciekawe?
3
4
| Odpowiedz
fusion75 29 lutego 2016Fotograf
To ten Gregor z którym była ostatnio ostra afera na fb ?
Ciekawe?
15
4
| Odpowiedz
Więcej z: O Was
Zdjęcia MaxModels
Potwierdzam, że mam ukończone 18 lat Zobacz Edytuj TomRak 6.0 0 TomRak Model
Edytuj awaked_moments 6.0 0 awaked_moments Modelka
Edytuj artas 6.0 0 artas Fotograf
Edytuj justu83 6.0 0 justu83 Wizażysta
Potwierdzam, że mam ukończone 18 lat Zobacz Edytuj justu83 6.0 0 justu83 Wizażysta
Edytuj justu83 6.0 0 justu83 Wizażysta
Edytuj paulinee_ph 6.0 0 paulinee_ph Modelka
Potwierdzam, że mam ukończone 18 lat Zobacz Edytuj sensous 6.0 0 sensous Fotograf
Edytuj p_bartosz modelka: Vita 6.0 0 p_bartosz Fotograf
Edytuj p_bartosz modelka: Vita 6.0 0 p_bartosz Fotograf
Zobacz więcej zdjęć