Kiedyś byłam małą dziewczynką, która bawiła się z chłopakami, chodziła po drzewach i wdawała się w bójki. Najlepszym prezentem, jaki znalazłam pod choinką był Transformers. Potem zaczęłam się zmieniać i dorastać. Skończyłam studia, zaczęłam pierwszą, drugą, trzecia pracę. Poszukiwałam swojego miejsca. Miałam niesamowite szczęście, z dwóch powodów. Po pierwsze, zawsze otaczali mnie niesamowici i pełni dobrej, pozytywnej energii ludzie, na których mogłam liczyć i którzy bardzo mnie wspierali. Po drugie, zawsze doceniałam sztukę. Sztukę, którą oglądałam, konsumowałam i doceniałam, ale również sztukę, którą sama tworzyłam. Na płótnie, drewnie, szkle i… skórze. Odkąd pamiętam, zawsze znajdowały się wokół mnie kobiety, które prosiły mnie o pomoc w tym, żeby zacząć się zmieniać. Zmieniać siebie, rozpoczynając proces od tego jak wyglądają, kiedy wychodzą z domu. Mając za sobą już nie-pamiętam-ile takich przemian, zaczęłam robić to komercyjnie.