Modelka, która jest dowodem na to, że można łączyć życie zawodowe z prywatnym bez szkody dla bliskich i dla kariery. Pasjonatka piłki nożnej i branży modowej, szczęśliwa żona i spełniona matka. Poznaj Klaudię Danch.
Katarzyna Denkowska: Przez prawie dziesięć lat grała pani zawodowo w piłkę nożną. Skąd pomysł na modeling? Czy coś z tych sportowych czasów wykorzystuje pani do dzisiaj?
Klaudia Danch: Tak, zgadza się - dziewięć lat grałam w piłkę nożną w Kobiecym Klubie Sportowym w Zabrzu. Bardzo miło wspominam ten czas: treningi, obozy i koleżanki z drużyny. Jestem związana z piłką od małego. Mój tata grał zawodowo i już od najmłodszych lat czas spędzałam na stadionie. To moja największa pasja. W podstawówce na przerwach nie istniało dla mnie nic innego, tylko gra na boisku szkolnym z kolegami ;) Nawet WF-y odbywałam z chłopakami, żeby jak najwięcej grać. Nauczyciel widział mój zapał do piłki i w VI klasie dał mi namiar na trenerkę.
- Jeśli natomiast chodzi o modeling, to po prostu nigdy nie miałam problemów z pozowaniem do zdjęć, a wręcz to uwielbiałam. I tak zostało do dziś. To moje hobby. Wszyscy w rodzinie gdy byłam młodsza zawsze powtarzali, że muszą mnie zabrać na jakiś casting... Ale tylko na słowach się kończyło, chociaż szkoda :)
Foto: Alan Kurc
Pozuje pani do bardzo różnorodnych projektów. Jaki typ sesji pani najbardziej odpowiada?
- Faktycznie moje portfolio jest rozbudowane tematycznie, ale najbardziej lubię typowe, mocne fashion z pazurem ;)
Foto: Tomasz Pluszczyk
MuA: Karolina Zientek
Fryzura: LePrestige Salon Fryzur
Stylizacja: Patrycja Krawczyk
Do jakich zdjęć nigdy by pani nie zapozowała?
- Wystarczy przejrzeć moje portfolio. Nigdy nie pozowałam, nie pozuje i nie będę pozować do aktów ani topless. Oczywiście nie mam nic do tego typu zdjęć. Wręcz przeciwnie, sama się zachwycam niektórymi projektami, gdzie jest pięknie ukazane kobiece ciało. Podziwiam te modelki, które z łatwością rozbierają się przed fotografem. Są bardzo odważne i brawa dla nich. Ja jednak zostaje przy tym, że nigdy nie będę pozowała nago, bo nie mam tyle odwagi.
Więcej zdjęć Klaudii Danch w MaxModels.pl >>>
Taka decyzja także wymaga pewności siebie. Wiele modelek, zwłaszcza tych początkujących, podejmuje decyzję o pozowaniu nago zbyt pochopnie. Co uważa pani za swoje największe osiągnięcie?
- Moim prywatnym osiągnieciem jest moja rodzina, mój syn i nasz nowy dom, który właśnie wykańczamy. Planuję niebawem otworzyć swój salon kosmetyczny, ponieważ w tym roku uzyskałam tytuł Technika Kosmetyki i ciągle kształcę się w tym kierunku na szkoleniach i kursach. Chcę w przyszłości robić to, co naprawdę lubię. Na razie jednak nie narzekam na brak pracy, bo mam stale zlecenia od różnych marek odzieżowych, z czego jestem bardzo zadowolona.
Foto: Tomasz Pluszczyk
MuA: Karolina Zientek
Fryzura: LePrestige Salon Fryzur
Stylizacja: Patrycja Krawczyk
Jakie jest panii zdanie o określeniu WAG (wives and girlfriends, żony i dziewczyny piłkarzy, przyp. redakcji)? Jako żona piłkarza Górnika Zabrze jest tak pani bardzo często nazywana.
- Określenie WAG teoretycznie dotyczy także mnie, bo jestem żona piłkarza, ale absolutnie nie uważam się za typową WAG. Dla mnie osobiście to żony piłkarzy, które istniały lub wciąż istnieją w show-biznesie. Są na przykład znanymi modelkami, piosenkarkami, które zna cały świat, jak np. Victoria Beckham, Irina Shayk lub Shakira. Chociaż i tak każdy wie, że to określenie stworzyli dziennikarze, by mieć o czym pisać i komu robić zdjęcia. To wydajna maszynka do robienia pieniędzy.
To prawda, trzeba jednak przyznać, że większość kobiet, które są w ten sposób nazywane to osoby, którym naprawdę warto robić zdjęcia i które przysparzają dziennikarzom wielu tematów na artykuły. Co jest pani obecnie największym marzeniem?
- Aby mój syn był nadal tak zdrowym i szczęśliwym dzieckiem, jakim jest teraz. A z tych marzeń, które jest ze mną od zawsze... kupić motor i zrobić prawo jazdy kategorii A ;)
Więcej zdjęć Klaudii Danch w MaxModels.pl >>>
rozmawiała: Katarzyna Denkowska
zdjęcie główne: Tomasz Pluszczyk, MUA: Karolina Zientek, fryzura: LePrestige Salon Fryzur, stylizacja: Patrycja Krawczyk