Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
200 wyświetleń
OdpowiedzWszelkie publiczne a akademickie dyskusje na temat zakresu pozowania/ tematu fotografowania można sobie darować... To temat rzeka :)Zawsze mnie to rozśmiesza - teoretyzowanie przez osoby, które nie miały, nie mają i nigdy nie będą mieć do czynienia z takimi tematami jak wysmakowany glamour, akt czy - o zgrozo - erotyka. Najlepiej jak robią to to dojrzewające trzynastolatki, zazdrośni faceci albo rzekomo twórczy osobnicy z cenzorskim garbem zawistnej dziewczyny/żony za plecami - wtedy jest i śmieszno i straszno.Już na etapie poszukiwania modelek fotograf (klient/zleceniodawca) nie będzie błagał na kolanach Gwiazdeczek_Xiężniczek co nie z/hańbią się pokazywaniem swego nagiego ciała. Profile i sylwetki panieneczek, co publicznie deklarują "nie pozuję do akt/aktu/aktów" przy zleceniach wymagających pokazania ciała (bielizna, kosmetyki, spa itp. oraz konkursa jak fotoerotica) po prostu się omija.Jeszcze bardziej omija się takie osoby, co owszem - deklarują "że nie pozują do aktów", ale zdjęcia obok zamieszczone lub przewalające się megabajtami przez net jawnie temu przeczą ; ) Czyli "chciałabym_chciała_ale..." NIKT NIE PRACUJE (NIE BĘDZIE PRACOWAŁ) Z OSZUSTKĄ - MITOMANKĄ. Ani teraz, ani w przyszłości, bo może się nagle Królewnie odwidzieć przed lub w trakcie sesji (tak jak zaprzeczyło się samej sobie poprzednio). Bajeczki-tłumaczenia "jak_to_mnie_się_niechcący_majtki_zesunęły_podczas_sesji" (przez widniejące na załączonym zdjęciu rajstopy rzecz jasna), "rozebrałam się_dla _ciekawego projektu" (równie wirtualnego jak zamysł tfurcy) są może dobre dla wścibskiej ciotki, ale nie dla ludzi z branży okołomodelkowej. Kobieta zmienną jest, ale wypadałoby jednak dotrzymać głoszonych deklaracji i dotrzymywać umów. Po fakcie pozowania /niekoniecznie nago/ cenzurowanie stykówek (które z modelek czy kolegów_focących cyfrowo wie, o co chodzi?) jest raczej niemożliwe i niewykonalne, zwłaszcza jak się podpisało umowy/zgody, za pozowanie i publikację wizerunku wzięło kasę.Jak panienka (kobieta) określająca się jako fotomodelka (pozująca do zdjęć) wstydzi się pokazywania swego ciała (a w istocie reakcji otoczenia na to pokazywanie, zapytań typu "goła latałaś przy ekipie?", zażenowania przy pokazywaniu swych toplessów czy aktów) to lepiej niech zmieni zainteresowania, zaoszczędzi CZAS klientów/zleceniodawców, da możliwość pracy i realizacji marzeń innym. "Zakres_pozowania" cudownie zmienia się pod wpływem wysokości obiecywanego lub realnego honorarium :)Określenie "nagość_zakryta" wymyśliła ekipa pewnej krakowskiej agencji fotograficznej dla łatwiejszego odwstydzania amatorek_modelek...
Absolutnie genialnie napisane dzikie wino... Dziennikarz powinien być Twoim zawodem... Świetnie operujesz słowem. Co do wątku... ja uważam ,że zakres pracy pomiędzy modelką a fotografem powinien być jasno zdeklarowany przed sesją. Wówczas nie ma żadnych wątpliwości. Jeśli fotograf mówi o akcie modelka może sobie zastrzec ,że owszem akty można zrobić ale bez łona ... jeszcze jednym wyjściem jest stykówka... wówczas modelka dokładnie określa po sesji które zdjęcia nie przekraczają granic jej przyzwoitości.
Jeśłi nagość jest zakryta czyli mamy prawie akt??? albo jak kto woli Glamour...
Dzikie_wino... jak zwał, tak zwał, mozna sie nad dwfinicją zastanowic, ale głównie chodzi o w miare precyzyjne okreslenie zakresu pracy. Wiele modelek jest gotowych pozowac nago lub prawie nago pod warunkiem, ze nie widac miejsc intymnych na zdjęciach - i trzeba to w zakresie pracy jakos wyrazic. Akurat pojęcie "nagośc zakryta" jest powszechnie stosowana i z grubsza każdy wie czego sie w takim przypadku spodziewac. Inna sprawa, ze zawsze pytam co dla modelki ta dyspozycyjnośc oznacza :DPodobne dyskusje trwają na temat pojęcia "fotomodelka" - jedni twierdza, ze czegoś takiego nie ma (głównie agencje i modelki agencyjne), a w praktyce wielu stosuje i bardzo precyzyjnie rozumie zakres działania dziewczyny. Ale to juz zupełnie inny temat na inny wątek :D
Nagosc to nagosc, może byc czyms zakryta pod warunkiem ze ja dalej widac, jak nie widac to nie nagosc czyli nie akt. Koniec. druga kwetsia co jest aktem a co nie jest ja mam taka swoja prywatna definicje ale nie nalegam zeby sie z nia zgadzac, jesli na widok obrazka panu wlacza sie penis to bardziej porno niz akt jak mu sie wlacza przegrodka z zachwytem to bardziej akt:)
Ja uważam, że nagość zakryta jest kochanką braku wyobraźni :) nie zapominajcie, że najważniejsze w tym wszystkim jest to aby się szanować ... a wszelkie dyskusje i rozważania na temat nazwy pozostawiam filozofom, naukowcom i szarym ludziom ...
amen.
Przy tym wszystkim Sławek zwrócił uwagę na rzeczywiście ważną sprawę. Rzecz do przemyślenia. Wiem, o co Ci chodzi doskonale. Choć nad terminologią możnaby popracować, bo ta nagość zakryta to jest oksymoron dla mnie.
Nie ja sobie wymyśliłam kategorię toples! Z tym pojęciem spotykam się od wielu lat, to słowo pada z ust wielu fotografów, modelek, spotyka się je w internecie, prasie, można pozować do zdjęć toples, można się opalać toples no ludzie kochani nie róbmy z powszechnie znanego pojęcia niewiadomo czego. Zaznaczy potem takie dziewczę, że pozuje do aktu a fotograf będzie wył że nie chce łona pokazać a przecież skoro pozuje do aktu to powinna LOL
Ja też wtrące swoje trzy grosze. Dzikie_wino.. podpisuje sie pod Twoim wywodem "obiema recami i nogami", jednak dodam cos jeszcze. Brakuje mi rozróżnienia miedzy kategoriami do których wrzucamy gotowe zdjęcia oraz zakresem pracy. O ile w pierwszym przypadku (kategorie zdjeć) Glamour jest jak najbardizje pożądane, o tyle w drugim (zakres pracy) powoduje spore zamieszanie i brak konsekwencji w profilach. Tutaj jednak widziałbym także tzw. nagośc zakrytą