Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
597 wyświetleń
OdpowiedzZapraszam do dyskusji na temat tego, o czym już dawno chcę napisać.
Wiem, że będzie burza :)
Zastanawiała mnie od dawna ta sprawa: czas na analizę ewolucji środowiska “modelek” z zakresu zdjęć w jakich Ja czuję się najlepiej.
Chodzi o akty, topless i portrety nagości zakrytej. Od około trzech lat obserwuję u już doświadczonych i tych nowych Dziewczyn tendencję do swoistego “Kurestwa Fotograficznego”. Nowy gatunek w modelingu.
Jak zwykle nie owijam w bawełnę nazewnictwem, ale jak nazwać jeżdżenie po całym kraju za od 2 do parunastu stów i rozbieranie się przed byle obiektywem, lub na warsztatach przed wieloma byle obiektywami?
W ogóle zjawisko “płatnych warsztatów aktu” pomimo, że skrzętnie jest to inaczej nazywane, jest dla mnie fenomenem. Choćby dlatego, że produkuje (w znakomitej większości) grupę ludzi z aparatami, którzy jedyne dobre zdjęcia mają z takich właśnie warsztatów. To samo tyczy się pozujących tam modelek. Zastanówcie się nad tym: i Wy wykładowcy, i Wy fotomodelki.
Pomijam fakt, że określenie: “akty tylko komercyjnie” w opisach wielu Dziewczyn oznacza tylko to, co wyżej napisałem. O żadnej realnej komercji z wyższej półki typu: kalendarz/katalog znanej firmy bieliźniarskiej, samochodowej, samolotowej, czy jakiej tam chcecie: w ogóle nie ma mowy w ich portfolio.
Laski piszą taki bzdet w swoim opisie profilu, a ja zaglądam w ich portfolio i NIC tam nie ma świetnego. Czasem właśnie zdjęcia z płatnych warsztatów, gdzie pozują naraz 5 i więcej obiektywom, a to już niestety, ale nie jest żadna sztuka tylko rzemiosło i czas się z tym pogodzić!. O gustach się nie dyskutuje, ale o jakości, pomyśle i indywidualności niestety trzeba.
Kolejna grupa Dziewcząt ma w portfolio fotopstryki, samojebki, lub chlapacze od amatorów duuużych komórek i tych, co to mają lustrzankę, a instrukcji nie przeczytali. Smutne to fakty w moich oczach.
Kolejny fakt to taki, że nowe pokolenie fotomodelek nie ma w zwyczaju, nawet będąc już umówione na indywidualne zdjęcia, potwierdzić, lub odwołać sesji. Totalna żenada.
Zaczynałem fotografować w innych czasach, gdy dziewczynom zależało na dobrych zdjęciach i na sztuce. Zależało im na prawdziwej fotografii. Takiej, jaką się wiesza na ścianach, wystawia na wernisażach. Z których się cieszy potem latami, dekadami. Niestety wszystko wskazuje na to, że te czasy minęły. Nadeszła era fotokurestwa, fejs zbuka i samojebek z instagramu.
Kiedyś wystarczyło poświęcić parę godzin na rozmowy/pisanie z Dziewczyną na temat Jej fotografii, sesji, wizji i przekonanie do niej, a w rezultacie do niesamowitych efektów. Teraz tego dialogu prawie już nie ma. A jeśli jest – jest bezskuteczny. Wobec olewki na sztukę bez pieniędzy nie da się jej tworzyć.
Jestem ciekaw Waszego zdania. Wielu z Was mnie kojarzy, tym ciekawsza będzie mam nadzieję, dyskusja :)
Zazu
Cytat: Konto usunięte
Jak zwykle nie owijam w bawełnę nazewnictwem, ale jak nazwać jeżdżenie po całym kraju za od 2 do parunastu stów i rozbieranie się przed byle obiektywem, lub na warsztatach przed wieloma byle obiektywami?
W ogóle zjawisko “płatnych warsztatów aktu” pomimo, że skrzętnie jest to inaczej nazywane, jest dla mnie fenomenem. Choćby dlatego, że produkuje (w znakomitej większości) grupę ludzi z aparatami, którzy jedyne dobre zdjęcia mają z takich właśnie warsztatów. To samo tyczy się pozujących tam modelek.
Obawiam się, że wiele osób tak myśli ale nikt tego głośno nie mówi, bo - jak zacytuję post z sąsiedniego portalu - "skoro wszyscy zainteresowani dostają kasę, to tak naprawdę nie ma większego znaczenia co się ze zdjęciami stanie".
Narażasz się wpływowemu lobby poruszając ten temat ;)
-"Narażasz się wpływowemu lobby poruszając ten temat"
Ci co mnie znają wiedzą doskonale, że niewiele mnie obchodzi jakiekolwiek lobby i zawsze mówię/piszę - jak jest :))
Co nie przeszkadza w obserwacji dalszego ciągu tego, co napisałem.
Albo kasacja tematu (w naszym kraju to normalka) , albo rzeczowa wymiana poglądów heh.
Nie, no nie narażasz się administracji mm, tylko organizatorom "warsztatów" i pracującym w ten sposób modelkom [1] :)
Moim zdaniem pozowanie do "aktów" za pieniądze przed ludźmi, którzy nie są fotografami - nie jest prostytucją. Jest to coś na granicy pornobiznesu - jak kamerki czy kluby gogo.
[1] czy w cudzysłowie "modelkom" gdy są to osoby, które nie mają żadnych normalnych zdjęć
Cytat: de
Nie, no nie narażasz się administracji mm, tylko organizatorom "warsztatów" i pracującym w ten sposób modelkom [1] :)
Moim zdaniem pozowanie do "aktów" za pieniądze przed ludźmi, którzy nie są fotografami - nie jest prostytucją. Jest to coś na granicy pornobiznesu - jak kamerki czy kluby gogo.
[1] czy w cudzysłowie "modelkom" gdy są to osoby, które nie mają żadnych normalnych zdjęć
Ciekawie prawisz. A co powiesz na to, że znane mi Dziewczyny, które dopingowałem do pozowania jak zaczynały daleko ode mnie, są teraz świetne, a nie mają dla mnie czasu (nie zrobiliśmy żadnej sesji nigdy).Czemu? Bo wybierają płatne "kamerki" i nie jest im po drodze do mnie?
Ja to nazywam: KURIOZUM :)
I o tym właśnie jest ten wpis.
Moim skromnym zdaniem nazywa się to przejściem na jakąś formę mniej lub bardziej pełnego profesjonalizmu.
Tam, gdzie są pieniądze, tam rodzi się konkurencja i zawodowe traktowanie tego, co się robi. Konkurencja pcha postęp, bo zaangażowane środki muszą się jakoś zwracać i trzeba się zastanowić po co to wszystko. Czy to zwróci się w zleceniu, czy zwykłym nabieraniu doświadczenia jest w pewnym sensie jakimś wynagrodzeniem dla płacacego modelce. Jeśli ktoś ma wydać pieniądze na pozowanie, to też chce aby modelka/model byli tego warci. Będzie podświadomie więcej wymagał niż ze spotkania na pstrykanko bez zobowiązań. Będzie chciał mieć jakieś rezultaty. Obojętne, czy to będzie moda, czy akt. Co w tym wszystkim dziwnego? Tą drogą wytłucze się szybko tych, których nie stać i tych, którzy nic nie potrafią. Nikt nie mówił, że fotografia to tanie hobby, a pozować za kasę każda/każdy może.
-"Spotkania na pstrykanko bez zobowiązań".
No proszę, mamy nową definicję na kiedyś popularne TFP.
Panie jfmedia: to o czym Pan napisał nie ma nic wspólnego z meritum tej dyskusji.
To nie mam więcej uwag. Narzekajcie spokojnie dalej wyzywając od "kurew fotograficznych".
Cytat: Konto usunięte
Ciekawie prawisz. A co powiesz na to, że znane mi Dziewczyny, które dopingowałem do pozowania jak zaczynały daleko ode mnie, są teraz świetne, a nie mają dla mnie czasu (nie zrobiliśmy żadnej sesji nigdy).Czemu? Bo wybierają płatne "kamerki" i nie jest im po drodze do mnie?
Ja to nazywam: KURIOZUM :)
I o tym właśnie jest ten wpis.
Napisałeś, że rozwinęły się, że mają większe doświadczenie, że mają dobre zdjęcia. A może uważają, że zdjęcia jakie robisz nie są im potrzebne, może nie po drodze im z Twoją estetyką?
Z drugiej strony, czego oczekujesz, że dziewczyny z wdzięczności powinny zgadzać się na każdą propozycję każdej osoby, która im mówi "jesteś świetna, zostań modelką"?
(założyłeś wątek nie tylko na tym forum, dlatego dodam też tutaj odpowiedź "z innego miejsca", niestety tu formatowanie jest niemożliwe, więc mogą być problemy z odczytaniem)
z"Od około trzech lat
obserwuję u już doświadczonych i tych nowych Dziewczyn tendencję do
swoistego “Kurestwa Fotograficznego”. Nowy gatunek w modelingu."
Co chcesz, wszystko się komercjalizuje, modelki też, zaczyna pozować nowe pokolenie, dla którego (w znakomitej większości) cały system wartości jest oparty na kasie. Podkręcają to różni maniacy, którzy do każdego "świeżego mięsa" na dowolnym z portali wysyłają oferty "komercyjnych sesji" zaczynające się w okolicach kilku tys.
Co ma myśleć dziewczyna bez doświadczenia, jeśli w kilka godzin od rejestracji z jedną fotką w kiblu dostaje 10 propozycji sesji po 2000-4000zł?
z"Jak zwykle nie owijam w bawełnę nazewnictwem, ale jak nazwać
jeżdżenie po całym kraju za od 2 do parunastu stów i rozbieranie się
przed byle obiektywem, lub na warsztatach przed wieloma byle obiektywami?"
Jak nazwać? Normą. Modelowym przykładem (wspomnianej w innym wątku) równowagi popytu i podaży. Są chętni aby zapłacić np. 200 za "pstryknięcie" rozebranej dziewczyny? Ok, jeśli jest chętna, to tylko i wyłącznie ich sprawa. Podobnie w przypadku warsztatów.
z"W ogóle zjawisko “płatnych warsztatów aktu” pomimo, że skrzętnie jest to
inaczej nazywane, jest dla mnie fenomenem. Choćby dlatego, że produkuje
(w znakomitej większości) grupę ludzi z aparatami, którzy jedyne dobre
zdjęcia mają z takich właśnie warsztatów. To samo tyczy się pozujących
tam modelek. Zastanówcie się nad tym: i Wy wykładowcy, i Wy fotomodelki."
Tak, bardzo często dokładnie tak to wygląda. Przy czym ciężko (moim zdaniem) mieć jednoznaczne zdanie na ten temat. Dla niektórych fotografów jest to sposób na rozwój, o wiele szybciej jest "podejrzeć" sposób pracy prowadzącego, zobaczyć na własne oczy, jak się osiąga określone efekty, niż próbować na własną rękę, samodzielnie szukając modelek i płacąc tym modelkom (co według Ciebie odpada - a co może zaoferować dziewczynie fotograf bez doświadczenia, akty tfp?). Pomijając drobiazg, że zazwyczaj na warsztatach jest wizaż, ogarnięta stylizacja i czasem ciekawe miejsce. Zorganizowanie tego na własną rękę mogłoby być zbyt kosztowne dla wielu uczestników takich "fotospędów". Po warsztatach uczestnicy mają zdjęcia często dość podobne do siebie, w świetle i modelce ustawionej przez prowadzącego, ale masz rację, te zdjęcia bywają o klasę lepsze niż reszta portfolio. Takie zdjęcia mogą być używane jako wabik na kolejne modelki, bo pokazują "postęp" umiejętności fotografa (pomijamy fakt, że 10 kolejnych sesji jest równie słaba jak poprzednie przed warsztatami, ale często dziewczyny nie zwracają uwagi na kolejność zdjęć).
Dla innych to może być "spotkanie towarzyskie", dla jeszcze innych okazja do popatrzenia sobie na nagą kobietę w otoczce "sztuki".
z"Pomijam fakt, że określenie: “akty tylko komercyjnie” w
opisach wielu Dziewczyn oznacza tylko to, co wyżej napisałem. O żadnej realnej
komercji z wyższej półki typu: kalendarz/katalog znanej firmy
bieliźniarskiej, samochodowej, samolotowej, czy jakiej tam chcecie: w
ogóle nie ma mowy w ich portfolio."
Dlaczego musi być coś z wyższej półki? Dla Ciebie jako fotografa "komercja" to coś, co sprzedajesz dalej, prawda? Przychodzi klient, zamawia, robisz, płaci. Masz satysfakcję, jeśli widzisz swoją pracę np. na kalendarzu, w magazynie itp.
A teraz przejdźmy do "rzemiosła": przychodzi klient, zamawia zdjęcia (np. do dowodu, ze ślubu, z chrzcin), robisz, płaci. Czy to jest praca komercyjna? Moim zdaniem tak, traktuję pracę "zarobkową" jako "komercyjną", zgodnie z definicją słownikową, która określa "komercyjny" jako "nastawiony na osiągnięcie zysku".
Dokładnie to samo jest z modelkami, poziom komercji zależy od wyglądu i umiejętności dziewczyny. Te doświadczone nie przyjmą "komercji" za 200 w krzakach, te z mniejszym doświadczeniem (i mniej poszukiwanym wyglądem) nie mają szansy na komercję "z wyższej półki".
Obawiam się, że problem leży w czymś innym: widzisz dziewczynę, z którą chciałbyś popracować "dla funu", wysyłasz propozycję, i albo nie dostajesz odpowiedzi, albo dostajesz w odpowiedzi kwotę, za jaką modelka może Ci pozować. Jednak nikt Cię nie zmusza, żeby mieć zdjęcia z tą osobą, masz wolny wybór. Owszem, brak odpowiedzi albo odpowiedź "zapłać, to zapozuję" może zranić ego fotografa, i często jest powodem dokładnie takich dyskusji, że "one to się nie znają na Prawdziwej Sztuce". Tak, nie znają się, i nie muszą. Jak chcesz mieć zdjęcia jakie sobie wymyślasz, możesz albo znaleźć modelkę, której spodoba się Twój pomysł, albo zapłacić takiej, którą Ty chcesz (bo to Ty wybrałeś daną osobę) a ona nie docenia Twoich pomysłów. Proste, jak powyższa "komercja"
z"Laski piszą taki bzdet w swoim opisie profilu, a ja zaglądam w ich portfolio i NIC tam nie ma świetnego. Czasem właśnie zdjęcia z płatnych warsztatów, gdzie pozują naraz 5 i więcej obiektywom, a to już niestety, ale nie jest żadna sztuka tylko rzemiosło i czas się z tym pogodzić!. O gustach się nie dyskutuje, ale o jakości, pomyśle i indywidualności niestety trzeba."
Nie musi być nic świetnego. Nie musi być sztuki. Naprawdę, uwierz mi na słowo. Max i mega to nie są portale "upowszechniające Sztukę fotografii", ale społecznościówki służące do nawiązywania kontaktów towarzyskich i "komercyjnych". Jeśli tak spojrzysz na te portale życie stanie się prostsze
Co Ci przeszkadza, że dziewczyna wstawia samo.ebkę z dzióbkiem na profilowe, wypiętą samo.ebkę w za ciasnej bieliźnie w "portfolio" i wypisuje "akty tylko płatne i bez publikacji"? To nie jest osoba z którą wspólnie możesz tworzyć sztukę, nawet nie jest osoba do wspomnianych warsztatów.
Na podobnej zasadzie klient kupujący w komisie Opla za 5000 nie jest w tym samym czasie potencjalnym klientem dla salonu BMW, nie ta kategoria, nie ten poziom.
z"Kolejny fakt to taki, że nowe pokolenie fotomodelek nie ma w
zwyczaju, nawet będąc już umówione na indywidualne zdjęcia, potwierdzić,
lub odwołać sesji. Totalna żenada."
Tu masz rację, ale to już sprawa kultury.
z"Zaczynałem fotografować w innych czasach, gdy dziewczynom zależało na dobrych zdjęciach i na sztuce. Zależało im na prawdziwej fotografii.
Takiej, jaką się wiesza na ścianach, wystawia na wernisażach. Z których
się cieszy potem latami, dekadami. Niestety wszystko wskazuje na to, że te czasy
minęły. Nadeszła era fotokurestwa, fejs zbuka i samojebek z instagramu."
Nie tylko Ty to widzisz. Parę lat temu wystarczyło kilka rozmów mailowych, gg, czasem nawet bez zamiany słowa telefonicznie, aby uzgodnić szczegóły, miejsce i czas, ekipa spotykała się na miejscu, i nikt się nie zastanawiał, czy ktoś z zespołu nie dotrze, bo wszystkim zależało.
W tej chwili (z tego co słyszę od znajomych i czytam na forach - praktycznie już się nie bawię w takie "tworzenie sztuki" z "świeżynkami") wyjątkiem jest, jeśli uda się wszystkim dotrzeć, bo zaczyna być standardem, że "gwiazda" mająca pozować w ostatniej chwili zmienia zdanie i urywa się z nią kontakt.
z"Kiedyś wystarczyło poświęcić parę godzin na rozmowy/pisanie z Dziewczyną na temat Jej
fotografii, sesji, wizji i przekonanie do niej, a w rezultacie do
niesamowitych efektów. Teraz tego dialogu prawie już nie ma. A jeśli jest –
jest bezskuteczny. Wobec olewki na sztukę bez pieniędzy nie da się jej tworzyć."
Jednak mam dla Ciebie dobrą wiadomość.
Nadal można znaleźć interesujące osoby, które są zainteresowane stworzeniem czegoś dla samej przyjemności tworzenia. Potrafią zebrać się o chorej porze, dojechać w dziwne miejsca, narażać się na niewygody i niesprzyjające warunki, i traktują to jako świetną zabawę.
Jest tylko jeden haczyk: wszystkie strony muszą być zainteresowane danym projektem. Można kogoś takiego wyszukać, lecz paradoksalnie jest to trudniejsze niż kilka lat temu.
z"Jestem ciekaw Waszego zdania. Wielu z Was mnie kojarzy, tym ciekawsza będzie mam nadzieję, dyskusja"
Niektórzy kojarzą
W "dawnych czasach" ile osób aktywnie uczestniczyło np. w życiu forum promodels, ile było kont na fotorankingu, albo na foto-modelki.pl? Myślę, że (odpowiednio) kilkadziesiąt, kilkaset, kilkaset do "niskich tysięcy". To było grono najbardziej zainteresowanych osób, które dokładnie wiedziały czego chcą, i dlatego łatwo było wśród nich znaleźć kogoś do współpracy. Załóżmy, że grono "poważnie zainteresowanych" na maxmodels jest 4 razy większe, niż było na promodels. Daje nam to kilkaset (jestem optymistą) osób, ale "ukrytych" wśród kilkuset tysięcy innych kont. Nawet z tego powodu ciężko wyłowić te osoby, nie da się po doświadczeniu (każda modelka ma co najmniej średnie, bo tak domyślnie podpowiadał system), nie da się po ocenie profilu (bo nie ma ocen profilu), nie da się po średniej ocen zdjęć (nawet jakby się dało, nie miałoby to sensu, bo większość traktuje skalę ocen jako "6-byłem tu, masz się odwdzięczyć" albo "1-podpadłeś, no to Cię urządzę"). Nie da się przeglądając zdjęcia, bo dziennie przewalają się tony śmieci, i tylko przypadkiem można znaleźć coś interesującego. Nie da się nawet po "ostatniej aktywności", bo często te naprawdę zainteresowane tworzeniem sztuki osoby porzucają wielkie portale z powodu zalewu bylejakości i oszustów.
Jak znaleźć? Można próbować jak "w prehistorii przedinternetowej", rozmawiając ze znajomymi, innymi pasjonatami. Ktoś gdzieś znalazł ciekawą osobę, zrobił jej zdjęcia, wstawił - może przekaże jej Twoje namiary. Można się reklamować, i liczyć na zapytania od potencjalnych modelek, ale to słaba metoda: te nowe ("nieodkryte") najciekawsze osoby często mają niską samoocenę, i po prostu boją się napisać, nawet jeśli są zachwycone czyimiś pracami.