Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
75 wyświetleń
jesli róznicy nie widać to widocznie szkoda było wydawać kase na film:)
-----------
a możesz rozwinąć myśl?
czyżbyś twierdził, że zdjęcie zrobione na filmie MA wyglądać jak zrobione na filmie?
bo na moje zdjęcie dla odbiorcy ma być po prostu dobre, albo złe. i odbiorcę powinno G obchodzić, czy to zrobione na filmie, czy matrycy - ważne, czy jest dobre i tylko to powinno go interesować. a zdjęcia które mają labokolorki superii to takie proszenie się o ohy i ahy "bo przecież to magia analożka!"
co za różnica na czym zrobione? jeśli zdjęcie jest dobre, to jest dobre niezależnie czy na analogu, czy cyfrze. jeśli złe, tak samo. a jeśli ktoś wychwala marne zdjęcie temu, że zrobione na filmie, to opinię takiego człowieka mam wiesz gdzie :) i jeśli ktoś mnie oskarża, że nie mam analogowych zdjęć w portfolio, to dla mnie wręcz dobrze - bo znaczy to, że przynajmniej jedno udało mi się osiągnąć i ludzie moje zdjęcia oceniają za to, jakimi gniotami po prostu są, a nie za to, czym je zrobiłem :) a to, czym je zrobiłem, powinno obchodzić jedynie mnie, bo wpływa to jedynie na mój workflow i portfel, a nie efekt końcowy (przynajmniej w zamierzeniu, ale jak widać, chyba to zamierzenie się udaje wypełnić :)
spytaj tych, co robili na filmie zanim cyfry stały się popularne - czy oni też dążyli do labokolorków superiowych, czy starali się uzyskać jak najpiękniejszy rezultat. bo chyba o to chodzi, szczególnie w fotografii modowej
ciekawe, czy w vouge'ach i innych z poprzedniego wieku masz zielone brzydkie zdjęcia, czy zdjęcia których nie odróżnisz od cyfr współczesnych?
przykro mi, jak komuś to przeszkadza, ale taka jest moja opinia i kuniec kropka - dla odbiorcy powinien liczyć się jedynie efekt końcowy, a wręcz specjalnie nie podpisuję zdjęć, ani nigdzie nie wspominam, że robię na filmach, by móc być ocenianym przez pryzmat obrazów, które tworze, a nie stosowanej techniki ;)
a jeśli uważasz, że zdjęcie zrobione na analogu ma krzyczeć, że jest zrobione na analogu, to naprawdę nie mamy o czym rozmawiać, wiadomo, de gustibus..., ale równie dobrze mogłoby rozmawiać dwóch miłośników samochodów, z których jeden chce mieć auto jak najdziwniejsze, a drugi jak najszybsze :)
wneeku nie obrażaj się ale zazwyczaj kazdy w temacie nie musi widzieć syfu na zdjęciu ani napisu z filmem zeby odróżnić cyfre od filmu, jesli róznicy nie widać to widocznie szkoda było wydawać kase na film:)
vogule
panoko j Jak śmiesz! Nazywać puszkę po zupie campbell, żyłkę P-Line, i film NP 55 ze zmytą emulsją śmieciami!Wogule nie znasz się na sztuce.:-)
no więc nie potrafisz zauważyć, że on ŻARTOWAŁ, odnosząc się do wypowiedzi wielce oburzonych faktem, że ktoś nie woła sam, tylko oddaje komuś do wołania?
---------------
bo nie widzę w Twoim folio ani jednego zdjęcia zrobionego na kliszy
---------------
To mam podpisywać analogowe zdjęcia "to zrobione na filmie"? a może śmieci na skanach zostawiać, czy perforację widoczną, albo kolorki rodem z labowego skanu superii? :)
a co do Twojego pierwszego posta - chyba wyjaśniałem już wcześniej dlaczego ja robię tak, a nie inaczej :)
A Ty przeczytaj mój pierwszy post, sądzę, że on więcej wyjaśnia niż cała wasza dyskusja, która do nikąd nie prowadzi. A Pako zamieścił tylko jeden post i do niego się odniosłem. Ciebie właściwie mógłby również dotyczyć, bo nie widzę w Twoim folio ani jednego zdjęcia zrobionego na kliszy, a mądrujesz się najwięcej i mam wrażenie, że nie wiesz o czym mówisz, a jeśli nawet wiesz, to efektów tej wiedzy nie widać na Twoich zdjęciach..
panoko - przeczytałeś tylko jeden jego post (to przeczytaj wcześniej), czy serio nie widzisz o co mu chodziło? :)
Paco, nauczyłeś się robić koreks ze śmieci, ale, patrząc na twoje zdjęcia, mam wrażenie, że zapomniałeś o najważniejszym, o nauce fotografowania.
Obciach to obrabiać w kupnym koreksie, prawdziwy fotograf, wywołuje w koreksie wykonanym własnoręcznie!Zapraszam na warsztaty pt: Jak wykonać koreks z puszki, starego filmu i żyłki ;-)
No bo co w tym jest złego? Że dam komuś zarobić? :/
--------------
no to, że nie zrobisz tego sam, tylko ktoś zrobi za Ciebie dokładnie to samo, co byś robił Ty...
żebyś tak jeszcze jakiemuś no-name'owemu labowi dawał, gdzie nie wiadomo w jak starej chemii wołają, nawet nie wiadomo jakiej... no to ok... ale Olgierdowi? phi! jak tak w ogóle można!